Wirtualne Police i okolice - forum dyskusyjne
Police i okolice => Historia => Wątek zaczęty przez: ak w Września 04, 2012, 20:50:22
-
Relacja (http://www.magazynpolicki.cba.pl/?p=4701#more-4701) z przeniesienia kamienia młyńskiego. Pierwszy raz widzę taki nietypowy, podwójny kamień - "leżak".
Szybko przegooglowałem internet i nic podobnego nie znalazłem. Czy ktoś spotkał się z takim rzadkim eksponatem?
(http://trzebiez.pl/forum-police/alt/dariusz_lidia.jpg)
Zmieniłem lokalizację zdjęcia, bo włączała się reklama
( Kuba, dzięki, pozdrawiam)
-
Młyn stał obok browaru.
W dokumentacji budowlanej browaru Alberta Gellendiena teren wygląda następująco.
Wraz z wielorodzinnym, I piętrowym budynkiem mieszkalnym, w którym mieszkała m.in. jego żona Helene oraz ich syn Willi.
(http://img580.imageshack.us/img580/786/brov.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/580/brov.jpg/)
Natomiast bardzo zaciekawił mnie ten fragment - "Po wojnie jakiś czas warzono w nim piwo, potem został przekształcony w rozlewnię oranżady, aż w końcu go rozebrano, opodal wyrosły bloki."
Swoją filie - Brauerei Elysium Filiale Pölitz (magazyny piw) zorganizował tu po przejęciu browaru Gellendiena - Elysium , który należał do konsorcjum Ruckforta. Pozostały i niepotrzebny sprzęt został wyprzedany.
W jaki więc sposób spowrotem warzono tu piwo po wojnie?
Pozdrawiam
-
No to macie przykład, co warte są ludzkie wspomnienia. W notatce na stronie "Magazynu" jest informacja, że taki przebieg zdarzeń podał świadek. Najpierw browar, potem rozlewnia oranżady.
Z tego, co pisze Domino wynika, że była to tzw. wiedza wtórna, nabyta. Czyli być może była tam rozlewnia oranżady, ale za polskich czasów browaru być nie mogło. Niemniej słyszano - mówiono, że kiedyś był to browar i tak powstało przekonanie, że dotrwał do czasów powojennych. Wspomniany świadek ma lat ok. 60, informację o browarze otrzymał zapewne od pionierów - rodziców lub kogoś z ich pokolenia. Bo sam mógł co najwyżej zapamiętać tę rozlewnię oranżady, dla dzieci rzecz ciekawa (a oranżada pożądana).
Sam kamień tkwił w trawie w nieco innym miejscu niż wskazuje Domino, widać go na mapce satelitarnej, zrzut w załączeniu.
(http://img809.imageshack.us/img809/2590/mapka2m.th.jpg) (http://img809.imageshack.us/i/mapka2m.jpg/)
lub
http://img809.imageshack.us/img809/2590/mapka2m.jpg
Prawdopodobnie położono go z boku i zapomniano zabrać po zakończeniu budowy bloków. Tak przetrwał do do przedwczoraj (3 IX 2012).
-
Rzeczywiście dziwny kamień, z tego co się orientuję, to kamień młyński obraca się wokół osi, a jak ten miał się obracac, skoro ma dwie osie?
-
"Leżak" się nie obracał, był nieruchomy. Ale fakt, znajomi pokazywali różne kamienie młynarskie i takiego to jeszcze nie widziałem.
Wygląda jakby konstrukcja składała się nie z jednej maszyny, a dwóch - zapewne połaczonych czyli 2 x więcej zmielonego ziarna przy jednoczesnych obrotach. Bardzo ciekawe. Aż dziwne, że nie była to tak rozpowszechniona metoda, skoro tym samym sposobem można było uzyskać o 100% więcej mączki.
Pozdrawiam
-
A to jest w ogóle gotowy wyrób? Wygląda raczej jakby ktoś go zaczął wykuwać, ale nie skończył (i stąd dwa w jednym bloku).
-
Raczej nie, kamienie młyńskie wytwarzano w zakładach kamieniarskich, a ten znaleziono właśnie w bliskiej okolicy młyna. Proces taki był na pewno czasochłonny i kosztowny, a mało prawdopodobne, by Niemcy pozwoliliby na takie marnotrawstwo i porzucenie prefabrykatu.Zresztą można łatwo sprawdzić czy był w użyciu, wystarczy dobrze przyjrzeć się powierzchni czy jest starta, zaokrąglone krawędzie itd.
No, ale oczywiście pewności nie mamy.
Pozdrawiam
-
Aż dziwne, że nie była to tak rozpowszechniona metoda, skoro tym samym sposobem można było uzyskać o 100% więcej
To nie jest perpetum mobile, aby uzyskać 100% więcej, trzeba użyć większej energii ;)
Kamień jest nietypowy, może warto nim zainteresować fachowców w tej dziedzinie. A przy okazji może dowiemy się coś więcej o młynie.
jakby ktoś go zaczął wykuwać, ale nie skończył (i stąd dwa w jednym bloku).
a potem młotkiem i przecinakiem rozkuwał na dwie części - błędna hipoteza
-
kurcze całe dzieciństwo zastanawiałem się co to za kamień i do czego kiedyś służył
-
Z góry zastrzegam, że nie znam się na młynarstwie. Znam się na poszukiwaniu źródeł i innych pracach historycznych. Spójrzcie zatem na to, co znalazłem:
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Schema_meule.svg&filetimestamp=20080428094148
Tu też jest podwójny kamień - leżak (Bodenstein)
-
Tu też jest podwójny kamień - leżak (Bodenstein)
To jest Bodenstein ale pojedyńczy - tylko w przekroju.
http://www.moulin-dussart.be/index.php?page=mouture3.inc.php
-
Aż dziwne, że nie była to tak rozpowszechniona metoda, skoro tym samym sposobem można było uzyskać o 100% więcej
To nie jest perpetum mobile, aby uzyskać 100% więcej, trzeba użyć większej energii ;)
Oczywiście, zgadza się - ale nie jest powiedziane, że moc wytwarzana (a wykorzystywana) przez wiatrak starczała do napędzania jednej konstrukcji. Tu być może miała moc odpowiednią do napędzania dwóch mechanizmów.
Pozdrawiam
-
Zastanawia mnie zewnętrzny i wewnetrzny (okalający otwór na trzpień) rant wokól kół na kamieniach. Jak, gdzie przy tej konstrukcji zsypywała się mąka? A może coś innego, tylko co?
Czy są inne zdjęcia z bliska.
Tu być może miała moc odpowiednią do napędzania dwóch mechanizmów.
Dominik, nie mam pojęcia jak wyglądała konstrukcja machanizmu rozdzielająca ruch obrotowy z jednej osi na dwie (na dwa koła) i po co, jak można było zrobić jedno większe koło z prostym mechanizmem obrotowym.
Ale widocznie tak musiało być. Jak dla mnie, kamień nadal jest bardzo nietypowy i zagadkowy.
-
Też nie mam pojęcia.
Podesłałem temat kilku osobom, jak będzie odpowiedż dam znać.
Pozdrawiam
-
Przyjrzałem się dokładnie. Masz rację "ak", że to, co pokazałem, to przekrój jednego kamienia. Ale resztę spraw chyba da się wyjaśnić. Wyobraźmy sobie, że mamy jeden podwójny "leżak" i dwa "bieguny". Nad każdym biegunem jest koło zębate. Pomiędzy kołami - tryb napędzający oba koła równocześnie. Tryb jest napędzany jakąś formą przekładni pasowej. A całość napędza nie tyle wiatrak, jak sugeruje "Domino", ale maszyna parowa. Siły jest dość. Może to właśnie tak wyglądało?
PS Wymyśliłem sobie (dokładnie tak: wymyśliłem), że młyn z tym urządzeniem mógł być dedykowany. To znaczy służył tylko browarowi. Wiadomo, że elementem warzenia piwa jest doprowadzanie do kiełkowania ziarna, usuwanie kiełków i rozcieranie "ubezpłodnionych" ziaren (jęczmienia lub- rzadziej - pszenicy) na śrutę. W kamieniu, o którym mowa są skośne tuneliki, o średnicy ok. 1-2 cm. Tędy wysypywał się zmielony produkt.
-
No i Drogi "Validatorze" możesz mieć racje.
Właśnie otrzymałem odpowiedż od znajomego znajomego :) (posiadał jedynie przesłane poglądowe zdjęcie):
"Podejrzewam że to podwójny kamień do śrutowania słodu w browarze lub we młynie podwójny kamień młyński tzw leżak czyli kamień na dole a z góry przychodził tzw biegun. Nie głupie połączenie dwóch obok siebie bo jeśli obracały się każde w inną stronę praca była stabilniejsza i niwelowała część drgań."
Wnioski podobne do naszych.
Wyjątkowe znalezisko pod każdym względem. Zważywszy na to, że oprócz butelek czy porcelanowych kapsli niewiele z polickiego browaru pozostało.
Pozdrawiam