Dobry wieczór.
Szanowni Państwo, mija czwarty dzień akcji na rzecz kupna prezentu świątecznego, czyli papuci dla naszego związkowego VIP-a.
Dlaczego nazwaliśmy nasze Słońce zakładu VIP-em? Wszystko wyjaśni się w poniższym tekście.
Skarbonka skrupulatnie nabiera ciężaru. Nie zaniedbujemy tej kwestii nawet na sekundę.
W ciągu kolejnych dwóch dni akcji zostały przejrzane kolejne katalogi z kapciami, ale tym razem pod kątem ich wyjątkowej jakości i wysokiej ceny. Dzisiaj skupimy się na kapciach z najwyższej półki. Z półki VIP-owskiej.
Dzisiejsze propozycje:
1. Model VIP - edycja zimowa prosto ze Szwajcarii
http://www.sarenza.pl/glerups-poras-m-s804089-p0000106614?ectrans=1&utm_campaign=domodi&utm_medium=cpc&utm_source=domodi2. Model VIP - kolejny wzór zimowy od renomowanego producenta
http://www.spartoo.pl/mobile/Shepherd-OLA-x3620626.php?product=3620626&track_id=domodi&sx=H&utm_source=domodi&utm_medium=comparateurs&utm_content=3620626&utm_campaign=domodi&size_id=6&marque=03. Model VIP - kapcie dżentelmena z wąsem (mój faworyt)
http://www.sarenza.pl/rondinaud-semouse-m-s2195-p0000143164?ectrans=1&utm_campaign=domodi&utm_medium=cpc&utm_source=domodiProszę pamiętać, że cały czas trwa nasza zabawa. Wybieramy prezent dla naszego idola.
Z życia zakładu.Z racji długiego stażu pracy w firmie byłam świadkiem niejednej rozmowy pracowników. Jedna z tych rozmów miała następujący przebieg:
Grażyna: Słuchaj, mój stary zabrał mnie wczoraj na mecz naszych dziewczyn.
Joanna: Do Szczecina?
Grażyna: Tak. Dałam się namówić i muszę ci powiedzieć, że żałuję swojej decyzji.
Joanna: A co się stało? Przegrały?
Grażyna: Nie chodzi o wynik meczu. Wczoraj zrozumiałam straszną prawdę!
Joanna: Co takiego?
Grażyna: Wczoraj zrozumiałam, że mój stary to cienki Bolek. Wczoraj zrozumiałam, że przy moim starym to już niczego wyjątkowego w swoim życiu nie zaznam.
Joanna: Zdradził cię?
Grażyna: Gdzie tam! Zdradę to bym przeżyła. Wczoraj byłam świadkiem, jak ludzie potrafią bawić się za firmowe pieniądze na salonach, jak potrafią korzystać z dobrodziejstw Zakładu.
Joanna: Jesteś dzisiaj strasznie tajemnicza. Nic nie rozumiem.
Grażyna: Sprawa jest prosta. Podczas przerwy w meczu zaczęłam rozglądać się po hali i w pewnym momencie mój wzrok poszybował do loży VIP-ów. I wiesz, kto tam siedział?
Joanna: Prezes Jałosiński?
Grażyna: Pudło. Nie uwierzysz! Przewodniczący Solidarności!
Joanna: Niemożliwe! Naprawdę?
Grażyna: Wiedziałam, że nikt mi nie uwierzy, więc niewiele myśląc wyciągnęłam z torebki telefon i zrobiłam dyskretnie kilka zdjęć.
Zobacz.
Joanna: Miałaś rację. To jego gęba. Trzeba przyznać, że potrafi się ustawić. Elita zakładu.
Grażyna: Czy wiesz, że do tej loży mają wstęp tylko wybrani? Na specjalne wejściówki. Kelnerzy podają jedzenie. I to jedzenie, jakiego nigdy na oczy nie widziałaś. Jakieś wyszukane potrawy z super restauracji. Oczywiście, są też tam darmowe napoje, ciasto, egzotyczne owoce. Przystawki. Żyć nie umierać!
Joanna: Zobacz, jak się odchamił. Zobacz, jak bawi się prawdziwy związkowiec. Szkoda słów.
Grażyna: Masz rację, szkoda. Ale chciałabym chociaż raz w życiu usiąść w takiej loży i zaznać takiego życia. Zjeść coś wyjątkowego. Popatrzeć na tych wszystkich znanych ludzi. Ach, chociaż raz...
Joanna: Daj spokój. Nie rozczulaj się nad sobą.
Grażyna: Najgorsze było jednak to, że w pewnym momencie, patrząc na mojego starego, zrozumiałam, gdzie jest moje miejsce. Zrozumiałam, że do końca życia będę jeść te ohydne bułki z dwoma masełkami i z jakąś wędliną drugiej klasy, której data przydatności kończy się za dwa dni. Razem ze swoim chłopem. Zrozumiałam, że mój stary nigdy nie będzie przewodniczącym Solidarności i nigdy nie zaprosi mnie na salony. Nigdy nie będzie VIP-em. Dlatego, ten mecz od tamtej chwili, przestał mnie bawić.
Joanna: Grażynka, daj spokój. Szkoda nerwów. Niech się nażre. Poczekaj. Sprawiedliwość przyjdzie po niego...
Drogie Panie, Droga Grażyno, i Ty, Droga Joanno, przestańcie jątrzyć! Przestańcie robić burzę w szklance wody. Pokazujecie w całej krasie nasze najważniejsze i największe wady narodowe: zawiść i zazdrość. Tylko, po co to robicie? Komu to służy?
Zastanówcie się chociaż na chwilę nad prawdziwymi intencjami przewodniczącego Solidarności. Myślicie, że on tam poszedł z przyjemnością? Z wyrachowania? Myślicie, że siedzenie w loży VIP-ów jest takie fajne? Myślicie, że jedzenie jakiś francuskich frykasów to marzenie każdego prawdziwego mężczyzny? A może po konsumpcji borowików duszonych w śmietanie nasza związkowa biedaczyna dostała niestrawności?
Zastanówcie się nad pochopnie wyrażanymi krzywdzącymi opiniami!
Drogie Panie, czy nie przyszło wam do głowy, że wizyta w loży VIP-ów to część misternego planu naszego związkowego geniusza? Czy nie pomyślałyście chociaż przez chwilę, że przewodniczący Solidarności poszedł tam częściowo w waszej sprawie? Tak, w waszej sprawie! Jedząc szczupaka w galarecie być może krzyczał do Jałosińskiego:
Słuchaj, kolego, bo więcej nie będę powtarzał! Masz dać ludziom podwyżki. Wszystkim. A jeśli nie wszystkim to chociaż mnie. Dla mnie podwyżka indywidualna. I dla moich kolegów z innych związków. Rozumiesz! Pamiętaj też, aby pominąć gamoni z MZZPRC. Działają mi na nerwy.
Naiwne Koleżanki, widzicie, że kierując się pozorami krzywdzicie czystego niczym dziewica człowieka. Następnym razem, jak zobaczycie przewodniczącego Solidarności w loży VIP-ów to zamiast robić z ukrycia zdjęcia, zamiast pluć jadem zawiści wyciągnijcie w jego kierunku ręce i pomachajcie w geście szczerego pozdrowienia.
Panie Przewodniczący Solidarności, niech
Pan wreszcie przemówi i zemści się na tych kobiecych zawistnikach z Produkcji. Niech Pan będzie "jak bulterier, jak wściekły byk, jak Tommy Lee Jones w Ściganym!". Niech Pan będzie w tym konflikcie między wybitną jednostką (cały czas chylę przed Panem głowę) a zbiorowością robotnic bezwzględny! Niech Pan wreszcie wyciągnie armaty koneksji!
Wszyscy wazeliniarze są z Panem. Wszystkie pupilki Jałosińskiego stoją za Panem murem. Każdy karierowicz i specjalista od cwaniactwa stosowanego odda za Pana życie! Oczywiście, ze mną na czele.
Niech Pan wreszcie pojedzie Jonaszem Koftą i wygłosi orędzie:
"Gwałt niech się gwałtem odciska! - rzekła moja dupa do robotniczego mrowiska." I na koniec Panie Przewodniczący niech Pan pamięta, że znam te kobiety i mogę w każdej chwili napaść na nie i zabrać im telefon. Ukryjemy te zdjęcia z Panem w loży VIP-ów. Ukryjemy przed całym światem. Dla pana jestem gotowa zrobić wszystko. Absolutnie wszystko.