czysta manipulacja.
Żadna manipulacja. Chemtrails to niestety fakty. Czy ktoś tego chce czy nie, chemtrails ma miejsce. Zastanawiam się tylko po co to robią ? Komu zależy na tym, aby nas potruć ? Czemu to służyć ?
Badaczka mówi, że naukowcy z kręgów armii rozsiewali przez lata radioaktywne cząstki nad miastami
Opublikowano 5 Październik 2012 by astromaria
Źródło:
http://www.activistpost.com/2012/09/researcher-says-army-scientists.htmlAutor: Madison Ruppert, Activist Post
Przekład: Stop syjonizmowi
Zdaniem socjolog Lisy Martino-Taylor, armia USA przeprowadzała przez wiele lat ściśle tajne eksperymenty włącznie z rozsiewaniem cząstek radioaktywnych nad głowami mieszkańców St. Louis, Missouri. To jest niemal zupełnie nie zaskakujący fakt, jeśli wziąć pod uwagę, że cały obszar USA jest obecnie miejscem masowych eksperymentów na ludziach, gdy już wiemy, że ich wyniki będą niczym innym, tylko obrazem horroru. Nie zapominajmy, że nadal popieramy używanie niebezpiecznych substancji i technologii, nawet w sytuacji, gdy z góry wiadomo, że skończy się to katastrofą.
Obecnie w zakresie wiedzy publicznej jest to, że rząd rozsiewa cząsteczki siarczku cynkowo-kadmowego, jakie są szkodliwe dla zdrowia, nad St. Louis, lecz prof. Martino-Taylor mówi, że jej badania wskazują, iż do mieszaniny dodawano również dodatków radioaktywnych.
Celem tych eksperymentów były zasadniczo miejsca zamieszkania mniejszości etnicznych i społeczności o niskich dochodach – co znów, nie jest niczym zaskakującym, biorąc pod uwagę historię brutalnych testów na populacji znajdującej się w ciężkim położeniu społeczno-ekonomicznym przeprowadzanych przez rząd USA, która nie miała najmniejszego pojęcia, że stała się przedmiotem testów z użyciem niebezpiecznych chemikaliów w latach 1953-1954 oraz 1963-1965.
Badania Martino-Taylor wyjawiły wiele zdjęć ukazujących jak te cząsteczki były rozsiewane oraz szczegółowy opis jak ludność Ameryki była wystawiona na działanie tych substancji w imię bezpieczeństwa Ameryki.
W Corpus Christi, Texas chemikalia były rozpraszane nad dużymi częściami miasta z samolotów, a w St. Louis armia USA umieściła chemiczne zraszacze w szkołach, miejscach użyteczności publicznej, między budynkami, a także na ciężarówkach do spryskiwania w ruchu.
Nawet lokalni politycy byli trzymani zupełnie z dala od sekretów tych działań, a mieszkańcom St. Louis zwyczajnie powiedziano, że armia testuje nową technologię zasłony dymnej, aby bronić Amerykanów i ich miast przed potencjalnym atakiem Rosjan.
“Eksperyment był zupełnie tajny celowo” mówi Martino-Taylor przed St. Louis KSDK. „Nie mieli ochotników, którzy by na to poszli – tak zgadzam się na wdychanie siarczku cynkowo-kadmowego z radioaktywnymi cząsteczkami”.
“Szokujący był zwłaszcza stopień obłudy i utajenia. Wyraźnie poszli na całość, żeby oszukiwać ludzi”.
Osobiście odnajduję ten właśnie poziom obłudy i tajności jako rzecz zupełnie nie szokującą, jeśli wziąć pod uwagę, że mówimy o rządzie amerykańskim.
Martino-Taylor musiała złożyć setki zapytań o wydanie pozwoleń z kartoteki Freedom of Information Act (FOIA), aby zdobyć niegdyś utajnione dokumenty potwierdzające istnienie programu sprayowania ludzi.
Jej badania potwierdziły, że największa koncentracja sprayowania miała miejsce w kompleksie budowli mieszkaniowych the Pruitt-Igoe, jaki znajduje się na północnym zachodzie śródmieścia St. Louis w rejonie Carr Square.
Ten kompleks, który został zniszczony w 1972 r., zamieszkiwało ok. 10 tysięcy ludzi o małych dochodach, z czego szacuje się, że 70 % z nich to były dzieci poniżej 12 roku życia.
“To był gwałt zadany wszelkim zasadom etyki medycznej, wszelkim prawom zapisanym w kodeksach międzynarodowych, a nawet własnej polityce wojska w tamtym czasie” powiedziała Martino-Taylor.
Wcześniej dowody w tej sprawie wyszły na jaw w latach 90-tych, gdy kongresman Richard Gephardt zażądał od wojska ujawnienia swych akt oraz udzielenia wyjaśnień w sprawie testów na ludziach w St. Louis.
„Chcemy upewnić się, że nie miało miejsca nic, co mogłoby spowodować szkody jakiejkolwiek osobie i że wszystkie fakty w tej sprawie można bez obawy położyć na stół” mówił wtedy Gephardt.
Dokumenty, które zostały w końcu odtajnione dowodziły, że armia USA rzeczywiście umieściła zraszacze w różnych budynkach, chociaż wojsko nadal upierało się przy tym, że chemikalia były zupełnie bezpieczne.
Badania Martino-Taylor pokazują, że nie miało to nic wspólnego z prawdą.
“Wiele jest dowodów, które pokazują, że ludzie w St. Louis oraz w samym centrum miasta, w szczególności mniejszości etniczne, byli poddani testom wojskowym, jakie były związane z większym projektem testowania broni radiologicznej”.
Odkrycia Martino-Taylor wiodą prosto do programu U.S. Radium, prowadzonej w spółce o tej samej nazwie, jaka stała się znaną z tego, że zawalono ją swego czasu stertą pozwów od pracowników, w jakich stawiano zarzuty o dokonanie skażenia wskutek promieniowania.
“US radium zasłużyła na tę reputację, gdyż okazało się w procedurach sądowych, że była odpowiedzialna za wytwarzanie farby z radioaktywnym proszkiem, która zabiła wiele młodych kobiet, które lubiły malować farbą fluorescencyjną różne przedmioty ceramiczne w domu” powiedziała Martino-Taylor.
U.S. Army przyznała, że dodawała fluorescencyjnej substancji do mieszaniny, jaka była rozsiewana, lecz szczegóły na temat radioaktywności dodawanych substancji pozostają całkowicie tajne, lecz takie pozostaną prawdopodobnie tylko jeszcze jakiś czas.
Dokumenty ujawnione przez Martino-Taylor pokazują, że armia nie zadała sobie trudu przeprowadzenia swoich własnych badań, aby dowiedzieć się czegoś na temat mieszaniny, jaką rozsiewa, a jaka spowodowała na pewno długotrwałe szkody ludziom nieświadomym, że zostali poddani jakiemuś eksperymentowi.
Poprzez ukazanie tego akurat badania, autor zajmuje się zagadnieniem, jak wielu ludzi -uczestników różnych organizacji ochoczo bierze i weźmie w przyszłości udział w działaniach zorganizowanych, jakie wyrządzają i wyrządzą w przyszłości szkodę innym oraz jak wielu ludzi poza tymi organizacjami może, ale nie musi stać się ofiarami działalności zorganizowanej. Ważne jest wskazanie, że i jedni i drudzy są niezdolni do określenia legalności czy też szkodliwości działań, w jakich wezmą udział, a o tym wiedzieć będzie tylko wierzchołek tej organizacji, napisała Martino-Taylor.
Miejmy nadzieję, że ten przypadek pomoże dodać następną cegiełkę do i tak już obecnie ogromnego zbioru dowodów, jakie potwierdzają, że „nasz” rząd w rzeczywistości regularnie traktuje nas jak szczury laboratoryjne, mięso armatnie albo masę majątkową potrzebną do zabezpieczenia pożyczki.
http://zatruteniebo.wordpress.com/