Witam,
Jezeli mamy sie zgodzic, ze te zbiorniki w Zalesiu i Nowej Jasienicy, sa z cala pewnoscia atrapami, to mozemy
sobie darowac teorie, ze czesciowo byly pod ziemia.
Jakis czas pracowalem przy ich budowie, i mozecie mi wierzyc, ze to wcale nie bylo takie proste zadanie.
Mam na mysli glownie strone techniczna. Prefabrykowane blachy byly opuszczane do koniecznego poziomu
przy pomocy dzwigow, na stalowych linach. Zamocowanie takiego elementu do juz istniejacej konstrukcii,
wymagalo duzej zrecznosci i zgrania co najmniej czterech robotnikow.
Mysle, ze kilkumetrowy wykop wymagalby rowniez oszalowania, specjalnie gdy dzwigi byly lokowane blisko
krawedzi dolu.
Przy uliucy "D", gdzie pracowalem, wykonywali te czynnosc Niemcy, ew. robotnicy z panstw zachodnich.
Poniewaz to byl zabieg manualny (na koncach takiej plyty stali robotnicy z konusowymi bolcami, ktorzy
musieli nowy arkusz zgrac otworami z uprzednio zanitowana plyta, a pozostalych dwoch natychmiast
zabezpieczalo to bolcami z nakretka, co najmniej w dwoch miejscach), wymagal rowniez dobrego oswietlenia.
Wykonywanie go w wykopie c'a 6m.nie byloby ulatwieniem, wrecz odwrotnie. Wykop musialby byc nieco
wiekszej srednicy, by zrobic miejsce na "balkoniki" dla niterow, a po zakonczeniu montazu zostac wypelniony
ziemia. To wszystko nie pasuje ani do budowy atrap, ani do Niemcow.
Wiem, ze to dzisiaj jest bardzo trudne do ustalenia, ale raczej zastanowil bym sie, z jakiego materialu atrapy
byly wykonywane ?
To tylko moja uwaga, ale przekonalem sie niejednokrotnie, ze diabel tkwi w szczegolach.
Gratuluje wszystkim postepow w ustalaniu tych detali, i lacze pozdrowienia - Bill