Dobra, Wy tu o wysoko procentowych, a ja teraz coś lżejszego. Ku mojej uciesze, na polski rynek wjechało coś takiego jak SHANDY, od kilku lat kupowane za granicą, dobre do poduchy dla takich słabeuszy jak ja, a i następnego dnia można spokojnie siadać za kołkiem (jeśli nie wypije się 40stu!). Jednym słowem dla mnie SUPER 

Druga moją zdobyczą, po przyjeździe do ojczyzny, jest REDD'S Cranberry. Dwa razy mocniejszy od tego pierwszego i chyba swa razy słodszy 

 Smaczne to to, takie babskie 

Polecam spróbować 

 ja już robię zapasy na drogę 
