Police i okolice > Historia

[Nowe Warpno] Zbiorowa mogiła czy zapomniany cmentarz?

<< < (2/13) > >>

ZenO:
Czy w Altwarp były obozy? Tak. Głównie takie:



Czy mogły być inne.  Prawdopodobnie tak, ale wiem o tym pośrednio. Jedyne znane mi źródło, które mówi o tym wprost to:
"Landeskultur und Strassenbau im Kreise Ueckermünde" W. von Horn, Ueckermünde 1940,
gdzie mówi się o obozie dla Polaków w pobliskim  Luckow - "Zur Zeit sind polnische Kriegsgefangene in Luckow...".

Do tematu przewodniego odniosę się osobno.

Zdjęcie podpisane: "Wskazana przez świadków okolica rok wcześniej"  przedstawia  Albrechtsdorf/Karszno, a nie miejsce rozmieszczenia hipotetycznych  baraków, które znajduje się na północ od tego obszaru ze zdjęcia. Nie ma zdjęcia lotniczego tego miejsca, a przynajmniej ja takiego nie znalazłem w znanym nam źródle.

Danek:
W teoretycznym miejscu usytuowania baraków faktycznie jest stary duży las ale patrząc na mapę i schodząc ciut niżej w stronę "Karszna" tuż przed pierwszymi domkami natkniemy się na "dziwne pagórki" a wśród nich jest sporo cegieł jakby pozostałości po jakiś fundamentach. Zawsze mnie intrygowało z kąd się tam wzięły?  Oczywiście nie chcę tworzyć mitu a jedynie poddać pod rozwagę co mogło być w tym miejscu? Jest tam również w okolicy kilka drzew owocowych gruszki i jabłonie więc może to były tylko zwykłe domki?

Borisz:

--- Cytat: "ZenO" ---Czy mogły być inne. Prawdopodobnie tak, ale wiem o tym pośrednio.
--- Koniec cytatu ---


Raczej bym się nie spodziewał obozu jako obozu w Altwarp czy Luckow, Choć skoro miały być baraki w Nowym Warpnie to może... Raczej jednak jeśli byli robotnicy przymusowi (a byli np. na pewno w Rieth - było to wspomniane w dokumentach IPN-u), to na kwaterach prywatnych.

A co do głównego wątku - zapomniałem dodać, że wg Brunona Kunze na tym budynku był napis "Eintritt strong verboten" (no dobra, o tym pisałem), w latach 60. podjęto się próby jego odbalezienia pod farbą czy zewnętrznym tynkiem, ale nic nie znaleziono, gdyż cały tynk został wcześniej zmieniony (co w sumie dziwne).

ZenO:
W przedstawionej przez Borisza dokumentacji z IPN jest kilka wątków:
1. Znalezienie ok. 60 czaszek i kości pochowanych w określonym miejscu ( w rejonie posesji nr 61 przy ul. Kościuszki),
2. Notatka służbowa z Posterunku MO w Nowym Warpnie dot. Ferdynanda Junga i opinia  ówczesnego burmistrza Brunona Kunze,
3. "3 nieogrodzone baraki, gdzie trafiło około 100 Polaków z Powstania Warszawskiego".

ad. 1. Traktując rzecz prawnie, sytuacja jest oczywista. Mimo  badań w zakładzie medycyny sądowej i przesłuchań świadków w czasie dwukrotnego śledztwa nie ustalono okoliczności wskazujących na możliwość popełnienia w tej sprawie przestępstwa.  Fakt, że nie ustalono jednoznacznie kiedy i w jaki sposób pochowano te ciała, czy też kości zmarłych (bo tego nie wiemy) powoduje powracające pytania czy wyjaśniono wszelkie okoliczności tej sprawy i rozwiano wszelkie wątpliwości. Tu nie ma dobrej odpowiedzi do czasu, kiedy pojawią się stosowne historyczne dokumenty. Wiem niewiele więcej niż napisano wyżej i uznaję, że te ciała (kości) zostały złożone w tym miejscu w nieustalonych okolicznościach nie wskazujących na możliwość popełnienia przestępstwa.

ad. 2.  W śledztwie pojawiają się różne dokumenty i opinie. Nie wszystkie muszą mieć związek z badaną sprawą, ale z jakichś powodów  je wytworzono. Często rzetelnie, ale czasem złośliwie i nieprawdziwie.
Przesłuchiwany F. Jung występuje w sprawie tylko dlatego, że był pod ręką, a nie dlatego, że miał jakiś związek ze sprawą. W czasie gdy prowadzono śledztwa w Nowym Warpnie było już niewielu Niemców, a kogoś trzeba było przesłuchać. On mieszkał w pobliżu (trzy domy dalej). Zeznał, że w domu przy Königstraße   200  mieszkał rybak  Wilhelm Wiese (dane z ewidencji ludności 1937 r.), bo tak było.  Po wojnie zamieszkała tam też jedna rodzina, bo był to dom mieszkalny, a nie jakaś siedziba czegoś.
Nic mi nie wiadomo by było tam coś więcej niż mieszkanie prywatne.   
Notatka służbowa  z posterunku MO wskazuje, że ich informacja nie ma żadnych podstaw. Żaden posterunkowy nie miał możliwości kontroli korespondencji- powtarza więc jakieś zasłyszane i nie mające żadnego sensu plotki.
Poza wszystkim jakie znaczenie i jaką wiedzę mógł mieć przed- i powojenny szkutnik z nowowarpieńskiej stoczni, nie zamieszany w działalność żadnej nazistowskiej organizacji i nie będący jej członkiem.
Teraz  jednak wychodzi na to, że skoro  Jung był przesłuchany,  to jest  zamieszany w tę sprawę!  Takie uproszczenia mogą być krzywdzące w odniesieniu do Ferdynanda Junga, który przez lata swojego życia w Nowym Warpnie ( a tu zmarł i został pochowany) cieszył się opinia dobrego człowieka i fachowca.
Co do opinii burmistrza Kunze (tak się nazywał w 1945 r.) nie wiem co sądzić. Mógł mieć rację, ale wobec tego jak  Wise wybudował w tym samym miejscu  duży dom ? - to spora kamienica teraz zamieszkiwana przez cztery rodziny.

ad. 3. Niestety nic nie  wiem w tej sprawie. O barakach w tym miejscu nie słyszałem. Zbieram wszelkie informacje o tym, ale na razie mam tylko potwierdzenie ( a więc z kilku źródeł), że w Podgrodziu (Altstadt) był jeden robotnik przymusowy - kobieta z Francji i  jeden robotnik przymusowy z Polski w Nowym Warpnie. O 100 Polakach z Powstania nie słyszałem. Wpisy powyżej wskazują i ja mam taką opinię, że to mało prawdopodobne.

Mógłbym się odnieść jeszcze do zarzutów stawianych publicznie przez byłego milicjanta na spotkaniu w kościele, ale człowiek ten nie żyje i jego motywy, i jakieś ukryte  intencje  to już na szczęście przeszłość.

Danek:
Popieram punkt widzenia Pana Zenona. W tamtych czasach "na Niemca" łatwo było znaleźć jakikolwiek powód. Prosty przykład Alfred Kipper opisany w książce Kingi Konieczny "A ty zostaniesz ze mną?" Lost autochtonów był po wojnie często równie okrutny jak prześladowanych w trakcie niej żydów czy polaków. Myślę ,że Ferdynand Jung zapisał się w pamięci mieszkańców jako "dobry Niemiec" i niech tak pozostanie. Co do samej mogiły-cmentarza. Wszystkie znane mi trzy miejsca pochówku (cmentarze)znajdują się obok siebie i  noszą ślady (pomniki z datą) użytkowania z końca XIX. Jeżeli przyjąć ,że szkielety miały nawet koło 100lat więc mogły pochodzić z "cirka" 1850r Faktem jest dziwne usytuowanie ale... Pamiętajmy Warpno było początkowo wyspą i na stałe z lądem zostało połączone podobno dopiero w XIXw Prawdopodobne miejsce gdzie zostało ono połączone z lądem jest na wysokości ulicy Dworcowej. Po wojnie był tam jeszcze kanał idący w stronę ZGK. W takim razie ewentualny cmentarz mógł się znajdować poza miastem. Rozkwit w ludność nastąpił właśnie w XIXw Z 1600mieszkańców w 1831r mamy 2170 w roku 1864. Ślady wapna mogą również dowodzić o jakiejś strasznej chorobie lub zarazie których wtedy było pełno. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia.
Odniosę się jeszcze do samego adresu w spisie ludności jest pod tym numerem ktoś jeszcze. Rodzin?

Backes   Berta           Witwe         Königstraße   200         1937
Drichelt   Elfriede   Witwe         Königstraße   200         1937
Habeck   Hermann   Postschaffner      Königstraße   200         1937
Wiese   Wilhelm   Fischer         Königstraße   200         1937

Zastanawia mnie jeszcze osoba burmistrza o dość dziwnym nazwisku. Poza zdjęciem na str. 326 z książki Wojciecha Łopucha "Nowe Warpno i okolice" i krótkiej info ,że był pierwszym polskim burmistrzem Nowego Warpna nic więcej nie znalazłem....

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej