Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Wojciech Jaruz

Strony: 1 2 [3]
31
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 04, 2018, 03:12:46  »
Tyle pogardy i oplucia dawno nie otrzymałam.
Pani Aniu. Był przetarg, wygrał Pedro. Przecież są konkretni ludzie, którzy zgodzili się by stanął w blokach, a później go wybrali.
Mamy już internet, można tam zasięgnąć opinii o wykonawcy. To był jest tłusty kontrakt (wyszedł chudy).
Z tego co czytam to temu Pedru coś wcześniej nie poszło, a właściwie nie szło wielokrotnie.
To dlaczego go wybraliście - został wybrany?
Był agresywny na rynku?
Miał agresywne karty, te złote czy tam platynowe?
W prywatnej firmie, takiej mojej, normalnej takiej, że brama, że budynek i że hala z kominem, albo dwoma, w poniedziałek rano, kartony tych co wybierali stałyby przy windzie - w naszej grupie, firmie stały?
We wtorek można by wymówić jedynie imię i pierwszą literę nazwiska wybierających Pedra - tak było?
Może Pedropaczka rozpłynęła się ..... po kieszeniach.
Został jedynie jeden frontman - Pani Ania, nasza wybrana.
Czyli wybraliśmy przedstawiciela żeby nas bronił przed nimi czy wychodzi, że ich przed nami? - tymi w kolejce na Kasprowy.
To co widzę, to co słyszę i czytam to ja sam już nie wiem, nic nie rozumiem, taki mętlik mam w głowie, bo to wszystko tak odwrotnie jakby w negatywie jest, stoi na głowie czyli:(.
To jak z Wałęsą? Że niby nasz bo wybraliśmy, ale potem wyszło, że to jednak znów ich :(.
Ja to myślałem, że jeśli to ktoś od nas z "załogi Z" to będzie kąsał i kopał w kostkę tych w okularach i tych bez, a tu wychodzi, że ......... znów Wałęsa :(.

32
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 02, 2018, 14:43:25  »
Piękny obraz Pani namalowała. Wojciechu, nie narzekaj, nie krytykuj chlebodawcy. Ciesz się, że po grzbiecie kijem nie dostajesz. Szanowni goście spółki wraz z jej gospodarzami przecież nie mogą czekać w jakiejś kolejce, jak reszta zwykłych parobków pracujących na ich utrzymanie.
Powiedziałem przecież, że to naturalne, ale czemu u nas, u liniowych Zakładników tak nienaturalnie?
Ja słyszałem, że jak na weselu i to chyba jeszcze w Policach, jedzenia zabrakło to pizzę zamówili. Można? No można. A u nas nie można, nikt się nie przejął - zmartwił, zakłopotał. Nikt pożaru nie gasił, znaczy niech się spali.
Ja tu narzekam, ale może El Pedro tam też się nie spisał. Może ośmiorniczki były gumiaste, może homar za długo leciał? A feee. Ja tu tak o sobie i o nas, a może im za tym płotem też nie było łatwo :( .

Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 14:53:24 [/time]


Zdjęcia zgasły.
2/3 kolejki z 17.00. https://zapodaj.net/fe327321b8008.jpg.html





Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 14:56:06 [/time]

Trzy kiełbaski jeszcze bezpańskie przez chwilę :) .
https://zapodaj.net/7ae33b304ad82.jpg.html

Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 14:59:27 [/time]

Cztery karkóweczki - na słońce wystawić, albo na na udach lub między i byłyby znów ciepłe.
https://zapodaj.net/67bb4d64b510a.jpg.html

Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 15:08:16 [/time]

https://zapodaj.net/63c767848b584.jpg.html
Kartki na mięso i aż cztery działkowe grille na 11500 porcji - tylko Pedro - El Pedro może temu wyzwaniu sprostać.


Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 15:14:50 [/time]

https://zapodaj.net/675ccb684a973.jpg.html

NO EXCHANGE

Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 15:38:34 [/time]
A tu obarierowane jedzenie, a my i inni za.
https://zapodaj.net/772453f10ebe3.jpg.html

Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 15:53:27 [/time]
na organizację Dni Chemika był ogłoszony przetarg/ kompleksowy/ wygrała firma El Padre z Warszawy na wszystkie dni chemika w całej grupie.
Czyli to oni winni, wszystko już jasne, a ja myślałem, że to ktoś od nas źle wybrał, bo pod stołem, albo na stole - ten Pedro z tej Warszawy. Dobrze, że z Warszawy a nie z jakiegoś Meksyku, albo innego Peru.
Nic innego jak tylko wsiąść w pociąg i im powiedzieć, że kolejka i że długa i niech oddadzą te Peso co wzięli.


Post Merge: [time]Czerwiec 02, 2018, 16:18:38 [/time]

Praktycznie krytykujesz wszystko to, co Twój chebodawca sfinansował a co dostałeś ze zbyt dużym oczekiwaniem.
Czekaj, czekaj.
Jak chlebodawca, czyli, że to ja od niego czy ich chleb dostaję?
Ja do tej chwili myślałem, że to ja i inni łazimy po tych wytwórniach, wdychamy kurz (nie taki co w domu) i te opary, dokręcamy śruby i machamy łopatą i że to właśnie z tego jest ten chleb dla nas, naszych rodzin i tych co za biurkiem kawę piją i też ich rodzin.
To z naszej pracy znaczy chleba nie ma, ale dostajemy. Coś jak KRLD?
Niby tylko tydzień, a wszystko staje na głowie, albo na nogach.

Post Merge: Czerwca 02, 2018, 17:06:54
Sztuką jest wyprodukować, ale jeszcze większą sztuką jest sprzedać.
To absolutna prawda. Sztuką jest sprzedać 10000 ton nawozu fabryce parasoli albo parapetów.
Może bez tej sztuki i sztuki do kwadratu i do sześcianu bo trudniej sprzedać, to może łatwiej jest wyprodukować to co inni chcą kupić. Wtedy potrzebna jest tylko jedna sztuka - sztuka wyprodukowania tego na co jest popyt. No przecież ten parasol i ten parapet nie kupi nawozu no chyba, ze te karty i te GooGoo. przekonają - ot agresja rynku.
Ja wiem i wiemy.
Ale ten Pedro, co wybrany ze sztuką przez wszystkich i na wszystko.
Czemu temu Pedru tak nie wyszło? Też miał karty?


33
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 02, 2018, 05:52:45  »
Co do tematu to chyba się wyczerpał. Pani Ania (jako jedyna!) przeprosiła za zaistniałą sytuację.
Czytałem wielokrotnie, starałem się nawet między wierszami i ich nie znalazłem :( .
Z rzetelnością.
Daj mi 100.000zł, a ja mogę Ci dać 200.000zł, a nawet i 500.000zł mogę.
No mogę dać i wezmę, ale oczywiście nie dam.
Teraz mogę jedynie przeprosić, ale to i tak niczego nie zmieni - czyli co? Panno Anno?
Było przepraszam? Czy było, że mogę, ale nie ma?
Ludzie czytali dwa dni i ........... było czy ....... nie było?
Jadę samochodem, uderzam w Twój. Wybucha zbiornik, pożar. Zajął się dom i spalił. Szczęście wszyscy uciekli. I po wszystkim mówię - mogę jedynie przeprosić, ale to i tak niczego to nie zmieni - znaczy sprawa załatwione po azotowemu? Wygląda, że tak.
Mam w sobie też pytanie - Dlaczego Pani Ania?
I również odpowiedź - Bo to my ją wybraliśmy, czyli nasza i co? Naszą będziemy jechać? Sprytny Zarząd ... nic powiedzieć. Cwany i chytry, kobietę wystawili i do tego naszą - żałosne.
Myślę, że Robert w inne słowa by ubrał.

Post Merge: Czerwca 02, 2018, 07:04:01
Wojciechu /nie Jaruz bo styl pisania dobrze znam;) ale RODO-więc

więc, Wojciech Jaruz ... elski to ten od kartek na mięso bez pokrycia, od niego się zaczęło - mama stała w "kolejce na Kasprowy" i zabrakło dla nas :(.
W wypowiedzi pojawił się ten Wojciech i jeszcze generał i Ludowego Wojska Polskiego.
Nie jestem jakimś RODOdendronem - moja obecność spowodowana jest irytacją wywołaną przez Was i tylko tyle i aż tyle.

34
Sprawy bieżące / Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Maja 30, 2018, 01:41:45  »

Przepraszam. Zdecydowałem się założyć kolejny wątek - osobny.
Mieszanie wszystkiego w jednym kotle niczemu dobremu nie służy.
Wątek słaby lub stary gaśnie i spada, gorący jest na pierwszej linii.
Kogel mogel to sposób na gaszenie, a sprawa jest ważna dla ........ minimum setek ludzi, a właściwie tysięcy kilku.
Chciałem o Dniu Chemika.
Przyjechaliśmy o 17.00, wchodzimy, ludzie dziwnie słuchają koncertu - muzyki. Stoją jakby tyralierą na chodniku. Nie chcą deptać już suchej trawy?- tak sobie pomyślałem.
Przyjechałem już głodny - bez obiadu z myślą, że właśnie tu zjem coś dobrego nim wypiję piwko.
Widzę unoszący się dymek z grilla, już wiedziałem gdzie iść.
Idę przy tym chińskim murze z ludzi, długo, długo, zbliżam się do grilla i ....... ten grill jest zamurowany właśnie tymi chińskimi ludźmi.
Odwracam się i .......... już to widzę. Ci wszyscy ludzie (300, albo 500) co na chodniku, co na tę trawę nie chcą wchodzić, co słuchają muzyki daleko od sceny, oni stoją po tę kiełbasę o której ja od rana marzę - schowałem kartki na mięso do torby urywając tylko te na piwo.
Kolejka po nie była ....... jaka by nie była to byłem zadowolony, bo widziałem przed chwilą 100x większą.
Po cwaniacku pomyślałem. Mamy 17.00 ci z tego chińskiego muru wystrzelają swoje kartki, a ja za jedno piwo, albo za dwa podejdę i poproszę wysmażoną i soczystą karkóweczkę - proste, po co mam stać jak mogę siedzieć (nie jestem taki głupi, to od Jaruzelskiego stało się w takich kolejkach po kiełbasę na kartki).
Mija piwo, już dwa (te małe, bo to nie 0,5) a kolejka nie topnieje. Trzecie, no może trochę, ale i tak około 2 godziny.
Czwarte się zaczyna i dwie trzecie kolejki - nadal długa (to zdjęcie z właśnie tych 2/3).
Zdjęcie nie oddaje rzeczywistości, bo kolejka jest gruba jak Krakowska i długa jak ... coś bardzo długiego.
Przy stoliku siedzieli młodzi ludzie. Zjedli kiełbaski i nim odeszli zaproponowali cztery nieruszone karkówki z całym zestawem. Pomyślałem .... nie no takie zimne, za chwilę lub dwie będę miał cieplutkie i aromatyczne swoje przecież.
I to był błąd, ale jeszcze o tym wtedy nie wiedziałem.
Za nami ktoś zostawił trzy kiełbaski (na zdjęciu) - no też nie, już za chwilę będę miał swoje.
Na te trzy znalazł się chętny - usiadł, przysunął i ..... wsunął. Za niedługo zrozumiałem, że lepiej było się zdecydować.
Mija godzina, piwo już nie wchodzi - ja głodny byłem. Ciemno się robi, a kolejka nadal długa.
W końcu po pięciu godzinach kolejka tak na 15 minut do pół godziny.
Zdecydowałem się, ale najpierw siku po tych piwach i staję jak ci wszyscy wcześniej.
Nie było mnie może pięć minut, może sześć.
Umyłem mydłem dłonie przed posiłkiem, idę, kieruję się po upragnioną karkóweczkę, sprytnie wymijam sporą grupę ludzi którzy mają jakiś problem (głośno rozmawiają) i już jestem przy grillu.
Kartki na mięso w dłoni i ........ za ladą nie ma nikogo kto chciałby je wziąć, na czterech małych grillkach tylko druty, ale był jeszcze żar więc wystarczy coś położyć (wiadomo co, przecież skoro mam kartki to oni mają na nie mięso) i nie będę głodny.
Po chwili zauważyłem, że grille, ja i ci inni jesteśmy ogrodzeni barierkami. Zamieszanie, ktoś dzwoni do chyba prezesa czy innego dyrektora, który może kazać dalej wydawać - oczywiście nie odbiera - przecież wie jaka sytuacja była wcześniej.
Po kilku minutach nadzieje zgasły, gdy pan od karkówki przyszedł z wielką butlą i polał grille wodą.
Wtedy przypomniałem sobie o tych czterech karkówkach i trzech kiełbaskach......
Nie widziałem zakończenia wydawania mięsa na kartki. Zabrakło czy ucięli kolejkę dokładnie wtedy kiedy sikałem.
Do tej pory zastanawiam się kiedy popełniłem błąd?
Wtedy gdy nie stanąłem w 2-3 godzinnej kolejce?
Wtedy gdy miała już tylko 1,5 godziny?
Gdy przegapiłem zaledwie godzinną? Tyle tylko co niedzielna msza - też stać trzeba.
Zastanawiam się też czemu na 3000 ludzi (zestawów kart) razy karkówka, kiełbasa, dziecięca kiełbasa, czyli 9000 porcji były tylko cztery małe działkowe grille?
To większych nie było, czy więcej nie było w Policach i Szczecinie?
Czy jak okazało się, że to za mało to zwycięska firma "Cztery Pory Roku organizacja przyjęć, obsługa imprez" (niezłe przyjęcie) nie mogła zdobyć ich więcej (choćby z szaszłykarni z Polic)? Przecież jedna osoba może przewracać na dziesięciu działkowych.
W kryzysowej sytuacji trzeba podjąć decyzję, taką też męską można powiedzieć.
Prezes widząc, że jego pracownicy stoją 2-3 godziny z rodzinami po kiełbasę ( a na stówę wiedział i widział przecież) , tak sobie myślę - mówi, dzwoń do LM, do Castoramy niech przywiozą mi tu kilka dużych. Przecież mają te karty i ten wydatek z pewnością wszyscy zrozumieją nawet NIK. 5x1000 przy takich wydatkach na imprezę i takiej firmie?
Może Prezes na scenie myślał, że Ci ludzie przyszli patrzeć na niego, tylko czemu tak z daleka i tak w szeregu i nie bliżej i czemu z takimi wyrazami na twarzy? Przecież to 100 metrów!
Teraz na chłodno mam taką myśl w sobie, że może chodziło to to by nam pokazać gdzie nasze miejsce, bo ja nie wierzę, że firma która organizuje takie imprezy, że ludzie od nas którzy organizują takie imprezy nie wiedzą jak to jest - jeśli nawet robili to pierwszy raz to zawsze daje się na wyrost by dobrze wypaść i mieć szansę na następnych imprezach.
I jeszcze osobiste odczucia.
Impreza była dla pracowników z rodzinami.
Każdy Zakładnik chciałby, żeby jego rodzina myślała, że on pracuje w ........ firmie światowego formatu, no bo te reklamy, ten sponsoring, ta telewizja i ci skoczkowie i te przez siatkę - każdy mówi to moja firma, ja tam pracuję, to między innymi moja zasługa, mam w tym udział. Jest dumny i ta duma chyba kazała stać w tej kosmicznej kolejce, by przynieść, właściwie zdobyć rodzinie kawałek mięsa - niczym myśliwy, łowca, zdobywca jak każdy mężczyzna.
Podziwiam tych ludzi, twardych, bo i praca niełatwa.
To nie koniec, znów o mnie.
Byłem strasznie głodny - bez obiadu no i kolacji.
Po imprezie jak żebrak kluczyłem po Trzebieży, bo nocleg miałem.
Restauracyjka obok, po prawej - dyskoteka bez tancerzy, 20zł ale tylko napoje i alkohol.
Po lewej w Pasacie, czyli za płotem i drzewami światło i jakiś namiot, jacyś ludzie ładnie ubrani.
W desperacji poprosiłem o jakieś jedzenie. Powiedziałem - jestem głodny, nic nie zjadłem na imprezie obok. Poprosiłem, żeby podzielili się posiłkiem.
Podzielili się.
Po ciepłych daniach zostały tylko miejsca, ale sałatka, kanapeczki z szyneczką, koreczki były wyśmienite.
Zapytałem co to za impreza? Jakiej firmie powinienem być wdzięczny? W odpowiedzi usłyszałem. To inna impreza i nie należy jej łączyć z imprezą obok - czyli naszą Azotową - dziwne trochę, tylko przez płot i nie łączyć? Teraz myślę, że to Azotowa impreza tyle tylko, że nie było na niej kiełbasy i nie było kolejek czyli dla naszego, ale jednak wyższego grona. Zgadzam się - to naturalne, ale dlaczego u nas było tak nienaturalnie?
Trochę zjadłem, ale mało mięsa.
Później zauważyłem ognisko.
Podszedłem i powiedziałem - oddam koronę za coś ciepłego z ogniska (miałem dwie Corony - piwa z Meksyku)
Opowiedziałem historię, a obecni pokazali swoje Azotowe kartki na mięso których jak ja nie zrealizowali i podzielili się swoimi pysznymi kiełbaskami i chlebem. Dopiero wtedy głód zamilkł.
Ogólnie ........ dla mnie dzień udany, bo przygoda. Każdy chciałby mieć taką jak moja.
Byłem głodny, a dobrzy ludzie mnie nakarmili i o tej godzinie i na tym bezludziu.
Przygoda ......... to cudowne.
Gdyby nie te kartki, ta kolejka to nie byłbym żebrakiem proszącym o strawę po nocy i nie otrzymałbym jej - to cudowne - przeżyłem - nie miałem nigdy okazji być żebrakiem, w nocy, z kartkami na mięso bez pokrycia  w kieszeni i pieniędzmi i kartą i kontem. Niby masz wszystko co potrzebne do życia, ale jedzenia nie kupisz, ale możesz poprosić i otrzymać.
Niech ktoś mi powie, że nie warto być na Dniach Chemika w Trzebieży!!!
Gdzie indziej możesz liczyć na przygodę życia?
Niestety nie można tu dołączyć zdjęć mimo zakładki "załączniki". Może ktoś potrafi - prześlę.

Post Merge: [time]Maj 30, 2018, 02:28:42 [/time]


A jednak są i zdjęcia.
Te karkóweczki, zimne ale teraz bym je wziął ...
https://www.fotosik.pl/zdjecie/bfe1c3435902183c

I te kiełbaski trzy ....
https://www.fotosik.pl/zdjecie/bfe1c3435902183c

2/3 kolejki, ale są tacy co mówią, że wcześniej była większa - od bramy.
https://www.fotosik.pl/zdjecie/21caa1f034f75225

Kartki na mięso i działkowe grille - było ich aż cztery na 9000 porcji - takie było wyzwanie.
https://www.fotosik.pl/zdjecie/6d96832a87d220db

no exchange
https://www.fotosik.pl/zdjecie/8cd1935f3b3e438d

Brak klientów :( .
Wszyscy za stalowymi barierkami z kartkami na mięso :) .
https://www.fotosik.pl/zdjecie/a9f0a4023dbdcaf1

Strony: 1 2 [3]