Notice: Undefined index: tapatalk_body_hook in /home/klient.dhosting.pl/wipmedia2/forum/Sources/Load.php(2501) : eval()'d code on line 199
  • Strona główna
  • Szukaj
    •  
  • Zaloguj się
    • Nazwa użytkownika: Hasło:
      Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Wojciech Jaruz

Strony: 1 [2] 3
16
Nie czytałem wątku w ogóle.
Moim zdaniem - dobrze żeby była, dobrowolna oczywiście i jeśli by była to tylko w szkole i nie ostatnia lekcja (chodzi o "znaczki").
Wynagradzanie duchownych za lekcje? A Jezus ile brał za 45 minut? Ja wiem, że wtedy inna waluta była i przeliczyć trzeba, ale mi się wydaje, że tylko nauczał . No może za strawę, po naszemu kawę i paluszki w pokoju nauczycielskim.
I te "znaczki".
Ja wiem, że Kim Dzong Un, czy jak tam się go pisze to nawet kupy i siku nie robi i Koreańczycy podobno w to wierzą.
Ja to wiem, że miejsce znaczków jest w klaserze i tam trzeba je wkładać - normalne, każdy filatelista tak robi.
Mnie to nie interesuje czy duchowni kolekcjonują i wymieniają się znaczkami między sobą - to ich hobby - nawet jeśli twierdzą, że się nie wymieniają. Mi nawet nie chodzi o to czy duchowni wymieniają się znaczkami z innymi nieduchownymi - wiem, że tak jest i każdy wie.
Mi chodzi o tych co znaczków jeszcze nie mają .... takich plastikowych ze zdjęciem i z nimi wymieniać się nie można.
Mam żal i złość w sobie.
Z drugiej strony, tak na zdrowy i zimny umysł.
Mając 10 czy tam 20 lat - jak mnie interesują samoloty to sklejam je i składam papiery do Dęblina - no oczywiste.[size=78%]t.[/size]
Jak interesuje mnie morze to rybak i marynarz, albo geografia.
A teraz powiedz mi. Jak mnie interesują znaczki, których jeszcze nie ma to przedszkole, albo .......... ? W przedszkolu same kobiety więc kat.....a?
Na kolanach i do ust, to nie jest tak z głupia frant powiedzenie.
Ja czuję się tak zwyczajnie oszukany. Niby święci i tego nie można i tego też, a sami to jadą i przekraczają ludzi obowiązujące granice.


PS
Mam przyjaciela, który na chrzcie swojego dziecka progu kościoła, progu terenu kościoła nie przekroczył, a prawy człowiek ze wszech miar :(.
Dlaczego? Bo filatelistyka była, czy na tacę złotówki żałował?
Nasza wiara bardzo ważna, ale wolałbym jednego w Szczecinie, a drugiego w Bydgoszczy, ale takiego prawdziwego i wtedy warto nawet tym PKS-em pojechać.
PS2
Rozmawiajcie z dziećmi, wywiad, informacje - brzydkie PRL-owskie, ale konieczne.
Macie internet, forum i czat. - filateliści z tym nie wygrają.
Do gołej ziemi wycinać i o brzasku znów i co dnia - ale ręka rękę myje, wszyscy czyli tacy.
Wiara piękna sprawa i dla człowieka potrzebna, ale kościół i wszyscy święci z tym mandatem ........ :(.
Jak to można znaczkami zepsuć wszystko, gdy już za zachodnią miedzą innowiercy w milionach.
























17
Chodzi mi o to że policzanie grupowo wręcz pozbywają się tych komunistycznych grzejników - które z uwagi na sprawność cieplną i nie awaryjność są o niebo lepsze od obecnie produkowanych grzejników. 
A mi to się wydaje, że Niemcy znów coś kombinują - pewnie przetapiają na lufy :) .

18
Tematy różne / Odp: Rozliczenie kosztów C.O. w SM Chemik
« dnia: Listopada 27, 2018, 21:02:27  »
A ten PEC to państwowy jest? Ja nadal nie wiem.
Jeśli państwowy - to tu 30tyś  netto, czyli do kieszeni rozumiem, a Prezydent RP 20 tyś. tyle, że brutto - 12 netto.
To przecież są jeszcze ci po 25, po 20, po 15 po 14, 13 i Prezydent.
To za 10.000zł do kieszeni nie ma człowieka w Policach, który będzie wiedział ile węgla pod kocioł podsypać i żeby rury były szczelne?


Jak tak pomyśleć o tych kotłach i tych rurach to przecież dokładnie tak jak w domu, tylko trochę większym.
Idzie zima, no to węgiel kupić, tyle żeby starczyło (podpowiem - tyle co rok temu spaliliśmy i max 20% na górkę). Sprawdzić czy nadal mamy rury kaloryfery.
Kotłujemy.
Jeśli węgla spalimy 70% no to trzeba dokupić. Są takie Castoramy tyle, że większe.
Ja wiem, że drożej będzie, ale my tyle za to ciepło płacimy, że nawet z Księżyca stać nas węgiel kupić, nawet jeśli tam go nie ma to dowiozą.
Jeśli PEC za dużo kupi to potem odsprzeda ze stratą do elektrowni jakiejś, albo Wyborczą przykryje i na przyszły rok już będzie zapas.
Ja to słyszałem. Jak Zakłady budowali i osiedla to też wille powstawały, a cementu w Castoramie nie było.
Może teraz też jest im ciepło, a rurki nie mają - może tu jest kundel - węgiel pogrzebany.

19
Tematy różne / Odp: Polana za 8'emką
« dnia: Listopada 26, 2018, 21:19:15  »
Wygląda, że fajny pomysł.
Tylko, żeby dachy duże, dużo mniejszych stolików (na kilka grupek ludzi - nie, że jedna i zajęte) ławki obustronnie.
Monitoring to od kilku dni chyba oczywiste.
Kosze na śmieci i opróżniane.
Miejsce na węgiel z rozpalonych grillów - bo będą na trawie albo w śmietnikach płonących.
Oświetlenie jakieś jest , ale słabe.
Na samochody miejsce jest.
Drewno - fajnie, ale będą palić za duże ogniska - chyba lepiej żeby każdy miał swoje gałązki.
Te piecyki, żeby łatwo się czyściło bo butelki będą palić.
Rewelacja - będzie dużo chętnych, nawet na śniadanie.


20
Tematy różne / Odp: Rozliczenie kosztów C.O. w SM Chemik
« dnia: Listopada 26, 2018, 20:45:47  »
Ja to nie wiem po co nam grzejniki na klatkach - PEC chyba bierze ryczałt za kubaturę.
To tylko u nas jest tak na bogato jak w Leningradzie, u moich rodziców, teściów jedyne kaloryfery to są w mieszkaniach.
Ja jestem za likwidacją, albo jeden na parterze i rura zawraca.
Na mojej klatce jest cieplej niż w domu - a nie mieszkam na górze gdzie są tropiki - pewnie cytryny tam mają i leżaki.


21
Trudne tematy / Drogi rowerowe - progi, krawężniki i klawisze.
« dnia: Listopada 26, 2018, 19:57:44  »

Wiem,że drogi rowerowe były.
Wątek spadnie jak ten nasz wybraniec to załatwi, a większa szansa, że przeczyta.
Droga rowerowa, ładna i taka czerwona, gładka jak dywan Gierka, ale dywan się kończy i jest p........y krawężnik.
Ja wiem, że droga rowerowa i rower duże koła, ale tam też jeżdżą na rolkach, hulajnogach, deskach i dzieci na rowerkach.
Ja to mam takie marzenie, żeby tego naszego Gierka postawić na hulajnogę i puścić z lekkiej górki tak od stadionu do szpitala.
Kierunek ważny, bo szpital będzie bliżej. Łeb rozwali sobie przy pierwszym krawężniku, a kinol zamieni się w rabarbar.
Przecież nawet rowerem to d..a boli i dętka przebita.
A najlepsze są te granitowe wyostrzone na Bankowej, też przy parkingach - strach samochodem parkować - sprzedawcy opon chyba je ufundowali.
No ktoś to odbiera, to nie wie, że każdy próg to kłopot.
To takie trudne, żeby w umowie zaznaczyć, że szlifierką na 30 stopni ściąć, wyrównać? Tylko bez polerowania. A szczelinę jak jest to czymś wypełnić. Tak żeby równo było.
To u nas nie można fajnie zrobić?
Niby coś ten nasz Gierek zrobi, ale zawsze pod górkę.
Zrobi. Zrobi to wyjmie z kieszeni, kupi, postawi i przyklepie, a on nie wyjął, nie kupił i nie przyklepał, a chwali się, że zrobił i wstęga i telewizja.
Następne.
Nowa droga rowerowa do Jasienicy. Oczywiście część z kostek i oczywiście klawiszują.
To nikt od Gierka nie wie, że każdy jadąc po klawiszach traci energię na podnoszenie i opuszczanie tych betonowych klocków?
No, bo jadąc one się ruszają, a skąd mają energię by się ruszać - oczywiście z moich nóg.
Każda nierówność to brak komfortu i utrata energii - bo coś mnie podrzuca podczas jazdy. No co i skąd ma siłę moje 100kg i rower podrzucić? (najlepsza w tym jest Rurowa )
Ktoś to odebrał? Gierek wstęgę już przeciął? Się pochwalił przed wyborami, że zrobił?
Pozostała część - asfalt. To pochwalić, szkoda, że nie taki tłusty i gładki.
Najlepsza jest taka gdy na wierzchu jest ta wyciśnięta tłusta smoła i wtedy kółek nie słychać i się wydaje, że zawsze jest z górki.
Może ten bardziej tłusty asfalt nie nie jest droższy.
Trzeba tego naszego Gierka przesadzić z Vectry na rolki, deskę, rower czy hulajnogę - myślę, że zrozumie o co chodzi i będziemy mieli Ameeerykę.

22
Tematy różne / Odp: Rozliczenie kosztów C.O. w SM Chemik
« dnia: Listopada 25, 2018, 22:36:22  »
Więcej niż 10 lat temu - kaloryfery zakręcone i zwroty.
Jeden sezon trochę grzałem i 2000zł dopłaty! Na dwóch pokojach!
Od tamtej pory kaloryfery zawsze zakręcone na górnym i dolnym zaworze.
Od 10 lat trzy pokoje i zawory wszystkie zakręcone - zwroty 500 zł i potem mniej i mniej i mniej i musiałem dopłacać!
Zacząłem się zastanawiać o co tu chodzi?
Miałem teorię.
Przeszliśmy na ryczałt i grzeję i mam nadpłatę!
Wniosek nasuwa się sam.
Ktoś nas okradał. Oczywiście byli cwaniacy co nas okradali zdejmując podzielniki, ale ważniejsi są ci co okradali nas i tych co nas okradali - PEC czyli.
Wydaje mi się, że my płaciliśmy ryczałt dla PEC-u za ogrzanie mieszkań - czyli płaciliśmy tyle żeby grzać na maksa i żeby to jeszcze im się opłacało. Potem my dostaliśmy podzielniki i już nikt nie grzał na maksa, a węgiel kupiony i leży na placu.
Ja to pytanie mam. Ten PEC to państwowa firma czy też francuska jak to szambo w Gdańsku, albo inna niemiecka?
Ja to kiedyś myślałem, że my płacimy za ten węgiel co go z kopalni kupujemy i pod tym kotłem spalimy.
To wygląda dokładnie tak. Kupuję wakacje ... gdzieś z posiłkami.
Jadę, biorę talerz i idę sobie nałożyć, a tam stoi tłusta baba i mówi , nie bierz tyle, będziesz gruby i tłusty, umrzesz niebawem.
Ta tłusta baba to te podzielniki - a zapłaciłem hotelowi :) ryczałtem.
A czemu tłusta i gruba? - bo zżarła to z czego goście zrezygnowali i to wiemy.
A gdzie jest ta tłusta i gruba baba, która zżarła ten nasz węgiel?


Tylko czemu ci nasi ludzie z tej spółdzielni nie zauważyli że to jest bardzo chore?
To matematyka jest, ale wczesna.
To na palcach liczyć nie trzeba, by wiedzieć.
Brali deputat węglowy od PEC-u?
Przecież to proste jak słońce, że nas okradali.

23
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 24, 2018, 03:31:06  »
A ja miałem sen, w którym pracownicy ZCH nie byli takimi malkontentami. Bo co się nie spojrzy to każdy z nich marudzi na pieniądze. Przy czym ciągle jest to marudzenie, że "3500 na rękę to za mało", że "darmowe buty ochronne niewygodne", że "13stka za mała", że "dzieci za mały prezent na mikołajki dostały", że "bony na dni chemika niezrealizowane".
Czekaj, czekaj, znaczy we mnie i jak czytam w nas taka nieradość z imprezy firmowej jest malkontentstwem?

Zostałem zaproszony na coroczną imprezę firmową wraz z rodziną - to ważne, z rodziną.
Czyli, że ja będąc zaproszonym, mając w dłoni owo zaproszenie, zapraszam moją rodzinę - ja zapraszam, to już ja zapraszam.
Mało tego, otrzymując bony na kiełbasę od znajomych, zaprosiłem innych znajomych - to już ja zaprosiłem ręcząc.
Czyli to ja.
I przyjeżdżamy iii ........... było jak wyżej :(.
Iii zostałem malkontentem?

Tak sobie przypominam, że chlebodawca i że za darmo impreza? No to jak chleb i za darmo to wiadomo - darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Każdy Zakładnik wie i szanuje - tylko, że ten koń z tymi zębami nie był prezentem od Gazpromu, tylko Azotowy zwyczajnie, z naszej pracy. Nasz czyli. Pod naszym dachem siedział ( koń tylko stoi ) nasze siano żarł.

Chlebodawca daje chleb - daje. Ma swój i daje.
Czyli już ma swoje i daje ze swojego, swojej kieszeni konkretnie.
Jezus rozmnożył i dawał ten chleb i tę rybę. Nakarmił 5000 ludzi nie licząc kobiet i dzieci.
Liczba prawie się zgadza, ale tylko liczba.
Nasz Jezus w walizce przysłany też z Nieba, a konkretniej to z góry, tyle tylko, że bez chleba był i bez ryby, ale podobno chleb nam daje i to swój, a w walizce  nie było.
Znaczy, tak właściwie to obiecał dać na Niebieskich Niebiańskich Azotowych Kartonikach, ale .......jednak nie dał, ale obiecał.
Nikt Wam tyle nie da co ja mogę Wam obiecać.





24
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 21, 2018, 23:13:04  »
...No to w czym problem?
W tym temacie, czy ogólnie?
Jeżeli chodzi o Dni Chemika to wyglądało to tak jakby ktoś zaprosił ciebie i twoją rodzinę na wesele. Na weselu nic nie zjadłeś i nic nie wypiłeś bo zabrakło/nie było/obsługa zjadła (wybierz sobie jedno). Państwo młodzi po weselu mówią Ci - "nic się nie martw, firma cateringowa dostała od nas po nosie i oddadzą nam część kasy". Znajomi po Twoich opowieściach o tym pięknym weselu, dziwią się, że nie zabrałeś na nie ze sobą własnego prowiantu z napojami.
Tak poza tym, nie ma żadnego problemu.
Dobre, dobre!

Boże chroń Królową i nas poddanych przed takimi weselami i też imprezami.

Znajomi, źle Ci podpowiedzieli :(.
Z prowiantu i napojów oskrobaliby Ciebie ochroniarze. I tak zostałbyś z niczym, a oni z pełnymi brzuchami.
Ja wiem. Parówkę to można schować, ale wodę, taką 0,5, czy tam nawet 0,2, to nie każda, a już z pewnością nie każdy potrafi.
Na Dniach Polic bez żadnego problemu można było wejść z colą w ręku i to nie samą - zmieszaną.
Za rok wystawię swoje bony na Allegro - mam nadzieję, że wylicytowaną kwotę kupię kiełbaskę, albo 3,5 centymetra szaszłyka na Dniach Polic.
Lepszy wróbel na dachu niż Azotowe bony w garści :) .


Post Merge: Czerwca 23, 2018, 02:19:55
A jak byśmy to tak rozpatrzyli.
Jest kłopot na wielkiej firmowej imprezie spółki Skarbu Państwa.
Na tej imprezie od rana do nocy jest Zarząd rozmawiający z pracownikami (ja nie widziałem, ale Pani Ania mówiła, że był, to chyba był ) i chyba Prezes.
Zarząd jak zarząd, ale Prezes będąc na choćby scenie widział ten nieustannie walcujący walec.
I tak sobie myślę. Prezes ,to jak jest kłopot z naszą Firmą to się tłumaczy ........?
Sołtysowi? Wójtowi? Burmistrzowi Polic?  Wojewodzie? Czy ministrowi, bo te zdjęcia, Premierowi bo te uściski dłoni?
To chyba ważny jest.
To .... czemu :) ..... Pedro nie stanął na baczność, spocznij i do grilla? Ściskał się z kimś wyżej?
Dobra zmiana? Czy zmiana z Helmutka na jakiegoś innego Pedra?
Godne podziwu jest, że jak jednego rowera :) nie było gdzie postawić to Zarząd w sekundę załatwił (order), ale czemu mając pozostałe setki tysięcy sekund nie zburzył tego Chińskiego Muru z ludzi?
A może ....... upokorzenie jednego rowera to tragedia, upokorzenie tysięcy to statystyka? - ktoś coś podobnego chyba kiedyś powiedział.
Rower ... wsiadasz i jedziesz na nim.
Nie wiem czemu, ale coś mi mówi, że jestem rowerem, tym z tysięcy.
Nie rozmawiałem z tamtym rowerem, ale pewnie załatwienie polegało na tym, że można go było przypiąć do płotu ........... po jedynie słusznej stronie oczywiście.


PS Podobało mi się wesele.
Nie zjadłeś, nie wypiłeś, ale organizator został ukarany - sie :) zastanawiam, a gdzie tu są ci wszyscy zaproszeni Azotowi goście?
Ci co z daleka pociągiem i tym PKS-em przyjechali. No to choć za bilety niech Pedro zwróci, bo nerwów i życia godzin nie odda, bo tyle to mu już nie zostało, by ze swojego nam oddać.


25
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 16, 2018, 14:20:39  »
Miałem też drugi sen.
A w nim ... idę na Dni Polic, a tu stoi wielki TIR (przy każdym wejściu), a z niego apetyczny zapach .... i napis, że można tam zrealizować, niezrealizowane.
Obudziłem się.
To nieładnie zabierać utarg tym co stali z pysznymi szaszłykami z Polic i też tym z szaszłykami i kiełbaskami z ....gdzieś  indziej. Polecam te z Polic, pyszne, ale --------- zawsze trzeba powiedzieć za ile chcę, 15zł, 20 max, bo Pani da tyle, że do rana będziesz siedział przed telewizorem, sapał i żałował, że się w połowie nie podzieliłeś posiłkiem.
Inną sprawą jest cena. Szynka 20zł słonina 10zł cebula 2zł - wszystko strzelam - średnio 15zł i z tego 90zł? - ja wiem, że węgiel i że żarówka po zmroku i że ta pani i że Morawiecki ściga - chociaż właściwie kilka razy kupowałem i rachunku nie pamiętam, ale pamiętam, że coś stukali, ale nic z tego nie wychodziło dla mnie oskrobanego podatnika - czyli Morawiecki odpada.
A właściwie było tak, waga stara, że stając przy "ladzie" nie widziałeś co ona mówi, taki niby kąt widzenia, potem kalkulator i wynik którego nie widziałeś, ale za to mogłeś usłyszeć - trochę to niewiarygodne ale 90zł/kg z 15zł/kg i bez Morawieckiego?
Zasnąłem i ....
Trzeci sen .....
Skoro Pedro się nie wywiązał, skoro dostał karę w umowie, czyli jak kara to był stratny.
Skoro ja miałem 4 zestawy, skoro znajomy też nie dostał i też piwa, bo myślał, że ta kolejka po piwo, skoro dwojgu znajomych zostały całe kartki, skoro ci co dali mi kiełbaskę wyciągnęli z kieszeni swoje kartki, a było ich z .... 6 osób, to razem minimum 10 osób.
Z moich znajomych - dwie były, dostały i zadowolone, jedna wzięła celowo surowe na swojego grilla i koniec.
Na 13 osób 3 dostały - 1/4 z moich znajomych.
Tak, ja widziałem ludzie mieli, ale nie ich tysiące, a jedynie setki łącznie.
Czyli Azoty zapłaciły tylko za 1/4 jedzenia. Tak było?
To logiczne.
Pedro przynosi kupony w .... nie w worku, tylko w portfelu (nie było ich dużo) i za nie dostaje monety, bo chyba nie było tak, że on dostaje za 3500 x 4 czyli 14000 porcji z góry, a tyle ile ludzi nie przyjdzie to jego zysk. Bo wyszło, że przyszli i stali, ale nie dał.
Coś mi mówi, że jednak było to drugie.
Azoty zapłaciły z góry za 14000 porcji, a Pedro dał mały surowy ułamek z tego, bo gdyby dostawał monety za kupony to by zrobił wszystko żeby mieć ich więcej i więcej monet.
Tylko, że zastanawiające jest dlaczego ci z naszej Azotowej Drużyny podpisali taki kontrakt?
Pedro był tak cwany, że małym druczkiem na ostatniej stronie...........? Zwyczajnie ich oszukał?
Mogło tak być. Pewnie ma silny dział umów - lepszych cwaniaków.
A może nie.
Może dostał monety za kupony i jeszcze karę, czyli przeznaczona kwota u nas została i ta kara wynikająca z umowy.
To spore pieniądze.
W tym śnie właśnie o nich.
W poniedziałek, albo we środę, wszyscy zaproszeni otrzymują informację o tym, że w skutek niekomfortowej sytuacji która (nie zaistniała) tylko istniała nieprzerwanie podczas Dnia Chemika Zarząd zdecydował doładować karty kwotą 50zł czy 30zł które to pochodzą z niezrealizowanych, a obiecanych bonów i z kary od Pedra. Ta kwota jest natychmiastowo przelana z uwagi na Dni Polic podczas których można ją .......... można za nią po prostu kupić kiełbasę już bez kolejki.
Ja wiem, 30zł to .... trochę malutko, ale jeśli to byłaby kasa od tego cholernego Pedra to z PRZYJEMNOŚCIĄ JĄ PRZYJMĘ I JESZCZE WIĘKSZĄ WYDAM!












26
Sprawy bieżące / Odp: [Police] ZCH Police
« dnia: Czerwca 16, 2018, 12:50:54  »
Tak było niedawno za pierwszy kwartał, gdy wzrosła cena gazu tym samym całe nawozy czyli nawozy, fosforowy, siarkowy oraz całe nitro (mocznik, stokaż, synteza i przygotowanie gazu) mieliby o kilkadziesiąt procent mniej premii niż finalnie otrzymali
Pozwolę sobie zabrać głos.
Od początku nie wiem o co chodzi w tych premiach, a jak nie wiem o co chodzi to? Chodzi o pieniądze i o ich mniej, ale dla pracowników i więcej dla Firmy - ten co to wymyślił to musiał dostać i może nadal dostaje premię no i za MAM POMYSŁ dodatkowo.
Nie znam żadnego celu, oprócz tego, który po prostu mam w sobie, że mam robić tak by mojej Firmie było lepiej, taniej i więcej i też mniej tego co kosztuje - to jest dla każdego proste jak ........ słońce i tego nie trzeba ustalać i taryfikować.
A te systemy premiowe - przecież ktoś to liczy i godzinami, sprawdza i przelicza, papier, liczydła i długopisy - przecież to kosztuje - czyli drożej, czy taniej dla Firmy?
A to nic, zdecydowanie lepiej jest z tymi wcześniej - ci co wiedzą jaki jest cel, ten premiowy.
Jak oni muszą się namęczyć, jak wysilić, jak nakombinować by podciągnąć do Waszego celu.
Przykład. Chodziło o coś , żeby mniej ich było, to wtedy premia.
Ja jednak skasowałem szczegóły. To nie chodzi o to żeby w tabelce się zgadzało i liczby zmienić, ale wszędzie się zgadzało - roboczogodziny i motogodziny :) .
To jedno wielkie kombinowanie, naciąganie, ukrywanie, przenoszenie i przewożenie, a później odkręcanie, odkrywanie, odnoszenie i odwożenie.
Jakby dokładnie i rzetelnie sprawdzić to wszystko .... .  Złotówki z tego są, tyle tylko, że wydane.
To monitorowanie i korygowanie przez kwartał , jak się zdąży to korekta wstecz, a jak nie to wszystko w następnym kwartale się to utopi, bo będziemy korygować coś innego, a to spuścimy.
Nie wierzę, że wszyscy, dokładnie wszyscy nie mają wiedzy, że to jedna wielka lipa i jedna z wielu lip.
Potem wychodzi, że jedni 400 a drudzy 1400 - i nikt z Zarządu nie pomyśli, że może coś tu nie gra. Taka różnica?
Czyli ci się dwa razy starają, a ci minus dwa razy i wychodzi różnica 4 razy?
To jedno, ale w cytacie było lepiej.
Czytałem kilka razy i jednak dobrze zrozumiałem.
Kogoś premia zależy od ceny gazu? O kilkadziesiąt procent finalnie?
Kilkadziesiąt to od 20 (bo wcześniej kilkanaście) do 90 (bo wyżej 100) czyli weźmy środek, 90-20=70 na pół i dodać minimum 20 = 55%
To nie chodzi, że premia niższa aż o 55%, bo gaz droższy, tylko o to że w ogóle jest zależna od gazu.
Czyli żeby otrzymać normalną premię to zamiast w Firmie się starać to lepiej dzwonić i gadać z Putinem i Trumpem, żeby trochę z ceny zeszli?
Ma ktoś numer?
Tak się zastanawiam, że jak masło i jajka podrożały to ile nasza premia zmalała? Też o kilkadziesiąt?
Jakby tak to przemyśleć to jest jednak w tym logika.
Gaz drożeje, nawozy drożeją i rolnik mniej kupi, a my mniej sprzedamy.
Jajka drożeją i masło, a rolnik chleb smaruje masłem i na to jajko na twardo kładzie, to ma mniej pieniędzy na nawozy i mniej kupi, a my mniej sprzedamy i niższa premia. To proste, nawet inżynier to rozumie.
Z gazem to wiadomo, trzeba dzwonić i gadać i wiadomo z kim, ale z tymi jajkami i masłem..... Co zrobić? Do kogo dzwonić?
To trochę takie niesprawiedliwe. :(
No z gazem to OK, wiadomo co robić, ale z kurami mamy gadać, żeby więcej jajek znosiły i krowami, żeby więcej tłuszczu w mleku było. One w ogóle mają jakieś Związki Zawodowe, albo Branżowe? Czy z każdą indywidualnie trzeba negocjować?

27
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 07, 2018, 01:00:46  »
"I have a dream" o sen chodzi.

Miałem sen.
Stoję na polanie, trochę suchej. Gorąco bo słońce w zenicie prawie. Przede mną , ale w oddali, scena duża, przed sceną kilka osób w uniformach, w kamizelkach z napisami. Na scenie jeden człowiek przed mikrofonem i wyczytuje i powtarza jakieś imiona i nazwiska i wielokrotnie i jeszcze głośniej.
W dłoni ma jakieś pudełka z błyszczącym w środku, jakby ordery. Na ramieniu na wstążkach też błyszczące, ale większe i dużo, jakby medale, a pod pachą kartony białe i sztywne, dyplomy może?
Czyta i wyczytuje i po kilka razy i nic się nie dzieje.
Nagle zza mnie wybiega kobieta, aż podmuch od niej czuję, taki zapach, ale zmęczony trochę.
Pędzi przez tę łąkę, nogi się jej tak dziwnie gibają na lewo i prawo, potyka się trochę, podpiera ręką ale pędzi.
Przeskakuje barierkę między tymi w kamizelkach co przed sceną i oni jakby się tak trochę gibnęli do niej, ale jej już tam nie było, jednym susem na scenę i jest przy tym co przy mikrofonie.
Pan zaczyna powoli, że gratuluje i życzy, a ona sapie i wtrąca niegrzecznie między słowami "Panie daj pan ten medal, bo wracać muszę. Zostawiłam dziecko z wózkiem, wróć, wózek z dzieckiem. Lecieć muszę, bo mi kolejka przepadnie"
Chwyta medal i skacze na raz ze sceny z barierką, ale medal był jeszcze na ramieniu honorującego i trochę się zaplątał. Pociągnęła za sobą tego pana, szczęście za mikrofon chwycił w ostatniej chwili opuszkami palców i ze sceny nie spadł - mało brakowało i byłby wypadek, upadek z wysokości (ciekawe czy przy pracy? Bo wtedy statystyki w intranecie by się nam pogorszyły :( ).
A ona pędzi i ten medal się majta, nóg znów mało nie połamie. Śledzę ją wzrokiem, trochę wyprzedzam.
Już mnie mija, ja patrzę, a za mną ...... las
                                                                    (strona 142)
(strona 143) nie krzyży :) a głów, rąk i nóg i od wschodu do zachodu.

I ona w ten las wbiega i .... znika, jak kamień w ........ las.
Z głośników dobiega zdecydowane "DOŚĆ!!!"
Pan energicznie odkłada kartony, pudełka i te na wstążkach, wyciąga telefon i wystukuje na nim jakiś numer chyba.
Klika głośnomówiący i słyszymy w głośnikach sygnał "wolny".
Czekamy, czekamy i ktoś odbiera "Słucham"
Na co Pan już bez orderów.
"Wiesz kto dzwoni, słuchaj Pedro, stoję teraz na scenie z medalami, orderami i dyplomami. Przed sceną jest pięciu z ochrony, za nimi barierka i potem tylko trawa i długo, długo trawa, aż za 100 metrów widzę ludzi, a właściwie jakiś chiński mur z ludzi. Wiesz jaki jest Chiński Mur?
Strasznie gruby i cholernie długi i stoi i stoi i się nie rusza mimo, że czas płynie.
Ja tu na tej scenie wołam ludzi po medale, ordery i nagrody i wiesz co? Nikt nie przychodzi. A wiesz dlaczego? Bo oni stoją w kolejce i boją się że stracą miejsce w tej kolejce po kiełbasę. Po tę kiełbasę od Ciebie.
Słuchaj Pedro. Pytam. Masz to mięso co się na nie umawialiśmy?"
W głośnikach ciche "Mam".
"To słuchaj Pedro, a masz ten węgiel co się umawialiśmy, że masz mieć?"
Też ciche "Mam"
"Czy masz grille poza tymi czterema ze swojej działki, to wiem, że nie masz, więc za pół godziny i może kilka minut będą tu takie dużo większe i pięć. Ok?"
"Potwierdzam" w głośnikach.
"Aaaaa i żebyś mi kramu nie zamknął póki nie zjesz tego muru do ostatniej cegły. Comprende Pedro?"
"Comprende!"
"Po imprezie to się jeszcze rozliczymy z tymi grillami itd.
Saludos Pedros"
"Saludos Bossos Grupos Azotos" w głośnikach.
Po chwili wjechało A8 ze zgrzewami, a po 30 minutach mur ruszył na zachód i topniał w oczach.
Odznaczeni się pojawili odbierając trofea i nagrody.
Okazało się, za tym murem są pokazy kulinarne, kącik doświadczalny dla dzieci i nawet dmuchane zjeżdżalnie dla nich - no super impreza firmowa dla pracowników i ich rodzin!!! Naszych rodzin!!! Mało tego i toalety były za tym murem i męskie i damskie i już nikt nie zlewał do Zalewu.
Pod sceną stanęli ludzie i więcej ich. W końcu wchłonęli resztkę tego już murku.
Obudziłem się.
I tak sobie myślę jeszcze na poduszce. Jak to by było, gdyby nie ten Pan z orderami, medalami i dyplomami na scenie i ten jego telefon do Pedra?
Jak ta historia dalej by się potoczyła?
Ktoś się domyśla?
Jak mogłoby być gdyby nie On?

28
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 06, 2018, 00:33:50  »
Obstawiałbym raczej nieumiejętną obsługę niż cenzurę.
Już widzę, masz rację - nowy jestem.
To takie nieintuicyjne.
Temat.
Niżej.
Tekst wypowiedzi - zaznaczam.
Idę dalej i klikam "Cytuj zaznaczone"
A tu jest jakby coś inaczej niż normalnie :(.
Zwykle idziesz z góry na dół i na tym dole masz enter czy wyślij i koniec, a tu idziesz z góry i niżej, a potem musisz wrócić na górę mimo, że jeszcze niżej jest "cytuj zaznaczone" - nóg szkoda  w błąd wprowadza.
Nogi tam mało ważne, ale dlaczego można zaznaczyć cytat osoby A i działa przycisk "Cytuj zaznaczone" osoby B? Jakiś inny Pedro maczał w tym palce?
Taki bałagan i wyprostować nie mogę :(.
Mogę jedynie przeprosić, ale to i tak niczego nie zmieni :( .


Post Merge: [time]Czerwiec 06, 2018, 01:20:07 [/time]
Wojtek- zapomniałeś o pracownikach spółek.
Nie wiem, czy właściwie odebrałem myśl.
Ja od zawsze i na zawsze w głowie będę miał, że to nasi ludzie, a my jesteśmy ich ludźmi - jesteśmy w jednej drużynie.
Tylko, że jakiś czas temu, już dawno, wyrosła między nami sterta papierów z liczbami, w pieczątkach i podpisach. Z dnia na dzień jakby stali się nie z nami - właściwie jakby z nami, ale już nie na słowo przez telefon, a na złotówki. Ja to tak widzę, że jakby pójść z przyjacielem, albo z kolegą na piwo i po tym piwie liczymy:
Ty paluszki - 6zł
Ty  orzeszki - też 6zł
Ja dwa piwa po 8zł.
Czyli masz mi oddać 2zł.
Nie, no też było miło, ale na palcach liczyć te złotówki :( - my tak liczymy z już nimi - spółkami.
Pamiętam czas gdy na jakieś święta, czy dzień, okazję, my dostaliśmy pieniądze, a oni nie - trochę smutno mi było :( (to zasłyszana wiedza).
Z tego co wiem, to spółki też były zaproszone i ucieszyło mnie to - to też zasłyszana wiedza.




Post Merge: Czerwca 06, 2018, 02:10:23
Długo jeszcze będziesz aferę kręcił? Myślę, że osoby odpowiedzialne za przygotowanie wyciągnęły lekcję na przyszłość.
Zaraz, zaraz jacy ludzie, osoby odpowiedzialne za przygotowanie i wyciągnęły lekcję - ale którzy?
Skąd ta pewność?
Ja ich nie widziałem, przepraszam, nie czytałem na forum, a byli tu jacyś?
Chyba nieliczni mają w sobie wiarę, że Pani Ania była odpowiedzialna za wszystko.
Nie, no była odpowiedzialna w równym stopniu jak minister MSW za policjanta który macha lizakiem i nawet za to czy macha z góry do dołu, czy z dołu do góry :) .



29
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 04, 2018, 23:51:31  »
Pełno zadowolonych ludzi, wesolych... i bach... kolejka i forma ochroniarska.
Chwila, chwila.
To nie było bach i wielki walec nagle spadł, tylko ten walec cały czas nas walcował. Dopiero o 22.00 zrobił wielkie buuuum chyba zamiast tych laserów.
Przez to zamieszanie przy tych kiełbasach co ich nie było to żadnego lasera nie widziałem - poważnie. A były w ogóle jakieś?
A firma ochroniarska?- to nie wiem. Słyszałem tylko, że mleko w butelkach, nawet plastikowych, dla matek z dziećmi zabierali, a na kiełbasę nie miały szans - czyli też głodne, te dzieci. Ja to jedynie słyszałem, ale to raczej był żart - aż tak to chyba nie było.

Post Merge: [time]Czerwiec 05, 2018, 00:18:51 [/time]

a to pokazy kulinarne,
Nie miałem przyjemności podziwiać, ale złośliwie powiem - to tak dla zaostrzenia apetytów chyba:).
Ciekaw jestem, jak długa kolejka była?



Post Merge: [time]Czerwiec 05, 2018, 01:46:45 [/time]

A może ktoś się postawi w pozycji zarządu. Jak my się czujemy jak spływa na nas lawina pomyj. Za to, że chcieliśmy dobrze. Staralismy się. Chcielismy aby to był mily, rodzinny piknik pracowniczy. Uzgadnialiśmy w marcu co tutaj jeszcze sprawić aby było miło i ciekawie. A to kącik z doświadczeniami chemicznymi, a to pokazy kulinarne, ściągnięcie mistrzyń Polski... Były mecze, biegi, zawody różnego typu. Sobota. W całym składzie zarządu byliśmy tam jako gospodarze od rana do nocy.
W ogóle nie znam się na organizacji imprez tych dużych i tych małych pewnie też ale słyszałem kiedyś o takiej zasadzie - 3 po 3.
To był jakiś podróżnik.
Bez powietrza trzy minuty - nie wiem kto wygrał przetarg na powietrze, ale mógłby trochę mniej węgla dosypać do powietrza, bo w tej kolejce gorąco było, a w zamian więcej do karkówki bo słyszałem, że surowa - tak twierdzili ci co zostawili te cztery, że surowe.
Bez wody trzy dni - woda przyznaję była, o 17.00 sam widziałem ktoś niósł takie 0,5 no i była do końca w WC bez ograniczeń i bez kolejki w męskim - więc była.
Bez jedzenia trzy tygodnie - bez jedzenia zaledwie pół doby więc wszyscy żyją, ale dalej
Bez muzyki, bez pokazów gastronomicznych, bez dmuchanych zamków, bez rowerów, bez .... bezów - trzy lata, 30 lat? No chyba można przeżyć.
Jak się organizuje to się wie o tej piramidzie z kart. Czegoś zabraknie to wszystko leci.
Powietrze było - Zarząd się spisał - z uwagami bo za gorąco i wiatr za mały.
Woda była - Wodociągi i Zarząd się spisali - z uwagami bo soczków dla dzieci zabrakło w połowie jakby w Trzebieży i w Policach sklepów nie było. Sobie myślę, ta moja firma z tymi kominami, moja reputacja bo się starałem -  wskoczyłbym w auto i przywiózłbym kilka zgrzewek  - no nie ja tylko ludzie moim A8. Kilka tysięcy wejdzie. Pstryk i kłopot z głowy oczywiście kartą.
Jedzenie - to już gruba sprawa  - "I have a dream" o sen chodzi.



Post Merge: [time]Czerwiec 05, 2018, 02:02:49 [/time]

Ja bardzo proszę moderatora o skorygowanie autorów cytatów - coś tu wielokrotnie się nie zgadza. Cytat An_na, a jest dapol - cenzura? :)

30
Sprawy bieżące / Odp: Dni - Dzień Chemika 2018 - przygoda
« dnia: Czerwca 04, 2018, 22:55:44  »
A Twoja Wojtku historia o poszukującym głodnym człowieku.... smutne podejście.
To nie podejście to w 100 procentach prawda - każde słowo. To historia na faktach i nawet jeszcze dodam, że autentycznych.
Mógłbym dodać jeszcze 20 procent też prawdy byłaby jeszcze lepsza opowieść i jeszcze bardziej byście zazdrościli.
Rano śniadanie, bez obiadu, te piwa i ta sałatka około 24 i ta kiełbaska około trzeciej - ja na imprezie byłem strasznie głodny.

Strony: 1 [2] 3