Też tak myślałem, dopóki nie kupiliśmy psa właśnie z takiej hodowli, zresztą poleconej w szczecińskim oddziale Związku Kynologicznego.
To jest już strasznym pechem. Nie zamierzam tego tłumaczyć nijak inaczej niż jawne kur....na dodatek za ciężkie pieniądze. Dobre w dzisiejszych czasach jest to, że jest szeroki dostęp do informacji dzięki internetowi. Wówczas tacy nierzetelni hodowcy z czasem "wypływają" w gównie faktów przemawiających przeciwko nim, gdzieś na forach tematycznych lub w mniejszej/większej społeczności wielbicieli danej rasy.
Piszę to akurat na podstawień doświadczeń w światku dobermanim. Szczenię dobermana z dobrej hodowli kosztuje nawet 5tys. a z byle jakiej, która ma spapraną opinię hodowcy bujają się miesiącami ze szczeniakami po 1,5 tys. nie mogąc znaleźć nabywcy.
W rzeczywistości kupno zwierzęcia z legalnej, zarejestrowanej hodowli (mam wrażenie, że legalna hodowla nie musi być zarejestrowana, ale może się mylę) nie daje gwarancji niczego poza wyższą ceną.
Cały czas piszę na swoim przykładzie - daje tyle, że kupuję szczenię po znanych mi, przebadanych zdrowotnie i psychicznie rodziców. W przypadku rasy doberman do uzyskania statusu suki hodowlanej lub reproduktora wymagane są m.in. testy hodowlane, prześwietlenia na dysplazję i badania oczu/krwi na dziedziczność chorób genetycznych. Miot musi mieć zrobiony przegląd przez komisję związkową i dopiero na tej podstawie są wydawane metryczki uprawniające do wyrobienia rodowodu w ZKwP. Innej rzetelnej i uczciwej drogi nie ma. Jeśli kupiłeś zwierzę chore, co wskazuje na nieujawnioną winę hodowcy uważam, że należy zareagować w Związku Kynologicznym u kierownika sekcji danej rasy.
Co do ceny za rodowodowe szczenię...to zawsze był punkt zapalny wielu dyskusji. Jak napisałam powyżej różnice w cenie bywają spore. Wynika to zawsze z czegoś - rodowód, pochodzenie (a co za tym idzie psychika i wygląd), egzemplarz wystawowy do dalszej hodowli czy też pet na kanapę itp.
Fakt. Ale może są to "Szcz po Ch" albo rasowe bez rodowodu? Wówczas jest szansa, że od rasowych z rodowodem różni je tylko liczba wystaw odwiedzonych przez rodziców.
Różni je z pewnością stopień socjalizacji i wychuchanie w życiu szczenięcym. Gorzowska pseudofabryka o której wspomniałam słynie z odchowu szczeniąt bez zapewnienia im normalnych warunków bytowych do rozwoju psychicznego i fizycznego. Potem takie szczenię chowane od urodzenia np. w klatce przez 6 tygodni (już za krótko aby być normalnym psychicznie szczeniakiem) ląduje w domu, gdzie ludzie się chcą cieszyć towarzystwem malutkiego czworonoga, ale nie mogą. Mają przerażonego, schorowanego wypłosza, którego dalszy rozwój psychiczny jest niewiadomą.
Dla mnie to temat rzeka. Nie chcę być odbierana jako fanatyczka. Naświetlam problem wśród naszej lokalnej społeczności mieszkańców Polic. Być może ktoś zechce poczytać, porozmawiać i ewentualnie wyciągnąć własne wnioski.