46
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Czemu nie w Trzebieży?? tam po SM jest wspaniałe miejsce !!!
Ja życzę tym Paniom i SOBIE obym się mylił
Fetor dla Maluchów??
No faktycznie ten „mały” lokalik w centrum Polic przy pętli autobusowej z dwoma oknami w którym mieściła się np. gastronomia i do której nawet sanepid nie miał zastrzeżeń, miał powierzchnie 70m² czyli tyle co 4-ro pokojowe mieszkanie. No fakt dla niektórych to mała klita
Te pomieszczenie które ze względów technicznych nie nadawało się dla TOZu przeznaczone zostało na lecznice dla zwierząt. A jedyne pogryzienie jakie pamiętam na przełomie ostatnich lat to przez psa będącego pod opieką TOZu po którym człowiek trafił do szpitala. Odnoszę również wrażenie że lokal w nowym bloku jest odbierany przez was jakbyście dostały go za kare mimo, iż duża część mieszkańców naszej gminy którzy np. nie mają nawet toalety w mieszkaniu mogła by tylko pomarzyć o takich warunkach.
A biedna gmina się zali że w ostatnim czasie proponowali wam badajże kilkanaście lokalizacji jednak na żadną towarzystwo się nie zgadzało.
Są takie dni, kiedy myślimy, że wszystko co robimy nie ma sensu. Ostatnio takich dni jest zbyt wiele. Adopcje kotów są w tej chwili wstrzymane, nie jesteśmy w stanie także przyjmować nowych. Nie wiemy jak długo to potrwa. Borykamy się z panleukopenią, śmiertelnym kocim wirusem, który już zebrał żniwo. Każdego dnia walczymy o jakieś życie, nie mamy już zwyczajnie siły i łez, żeby opłakiwać kolejną śmierć. Jeśli zrobimy krok w przód, za chwilę musimy się cofnąć o trzy. Nie mamy domów tymczasowych, które mogłyby uratować kocie życie, nie mamy wolontariuszy. Do adopcji jest w tej chwili tylko jedna kotka- biało-ruda półroczna Rumba, której udało się "uciec" przed tragedią z powodu nieudanej adopcji. Czeka na swój docelowy dom u osoby, która ją adoptowała, ale nie może jej zatrzymać. I Rumba to wie, jest nieszczęśliwa.
W ciągu ostatniego czasu odeszły od nas: Morris, Iga, Marcysia, Cecylka, Bezimienny Staruszek (tan akurat postanowił się zagłodzić), Maja, której nikt nie chciał, bo nie była "pełnowartościowa" (i to nie są nasze słowa). Walczymy o życie Mamusi, Kredki, Filipa. Zamówiłyśmy w Niemczech surowicę, która może uratować chorym kotom życie, miała być na dzisiaj, a będzie dopiero na poniedziałek. Nie wiemy, czy zdążymy. Nie wiemy też, jak za nią zapłacimy. Zamówiłyśmy 10 fiolek, żeby mieć w razie czego. Tutaj nikt nie ma tej surowicy. Za granicą kosztuje 22 euro za jedną dawkę. Każdy chory kot powinien przyjąć choć jedną.
W tym tygodniu bardzo poważny zabieg usunięcia martwych zmumifikowanych płodów przeszła Tosia. Zabieg był długi, bardzo skomplikowany, Tosia musi znaleźć dom. Tylko czy ktoś pokocha "starego" kota, bo "aż" 3-letniego?
Dino- 10-miesięczny szczeniak, odebrany z upadlających warunków, ma parwowirozę. Na razie walczy, nie pozwalamy mu przestać. Cieszymy się, kiedy protestuje przy kolejnej kroplówce, bo to daje nam nadzieję.
Jutro zaczynamy remont nowej siedziby, gdzie będziemy mogły przenieść naszych ozdrowieńców. Czeka nas dużo pracy, musimy z 1 dużego pomieszczenia zrobić 3- na izolatkę, kociarnię i biuro-psiarnię. Finansowo leżymy, ale musimy to zrobić, bo nowa siedziba to szansa dla każdego kolejnego zwierzęcia. Potrzebujemy też lampy bakteriobójczej, żeby nie dopuścić do kolejnych przypadków parwo i pankeukopenii. Taka, która będzie odpowiednia na nasz metraż, kosztuje 500 zł. Zamówiłyśmy także folie na okna, żeby koty miały odrobinę prywatności, żeby nikt ich nie nękał, kiedy nas nie będzie.
Każdy dzień jest wypełniony podawaniem kroplówek, leków, wydzwanianiem za surowicą, papierologią. Staramy się cieszyć, że dostałyśmy lepszą siedzibę, ale czeka nas dużo pracy, aby zwierzęta miały taki komfort, o jakim marzymy. Drapaki z prawdziwego zdarzenia, wygodne legowiska, swoje kocyki. Nie stać nas. I nie wiemy, czy będzie nas stać, bo wydatków jest zbyt wiele.
Jeśli ktoś mógłby nam pomóc, byłybyśmy wdzięczne. Może ma ktoś na zbyciu meble, które są w dobrym stanie, kanapę? Coś co pozwoli nam stworzyć zwierzętom miejsce, w którym będzie przytulnie, jak w domu? Musimy od nowa tworzyć TOZ, to, co uzbierałyśmy do tej pory, musimy wyrzucić, bo jest skażone.
A kto...? Ja...? Niby z jakiej racji...?
No własnie,dlaczego mam płacić na dystrybutory woreczków ? To może niech ktos mi dołoży na żwirek dla kota ?Tatankas nie przesadzaj ,że tego żwirku jest tak dużo,jakos hałd w smietniku nie widziałam. Natomiast w psie g*** można wdepnąc na każdym kroku.Jesli już mówimy o oszczędzaniu ,to pomówmy o niepotrzebnie wylanej wodzie potrzebnej do zmycia psiej kupy z butów..Każde zwierzę to wydatki i obowiązki,znikną psie kupy ,zapłacę podatek od kota,szczura i czego tam jeszcze zechcą.Pozdrawiam.
Tatankas, Ty naprawdę sądzisz, że te 75 tys. rocznie starcza na dystrybutory woreczki pojemniki, ich opróżnianie i utylizację, schronisko, hycla nie licząc szkód jakie psy wyrządzają. Z tego co pamiętam, to tylko na sam udział w budowie schroniska gmina zaplanowała w budżecie wydatek blisko 400 tys.
A niby jakim to sposobem do tego schroniska trafił mój pies, skoro ja nigdy go nie miałem? Oj chyba zagalopowałaś się w swoich ocenach.
ustawa o podatkach i opłatach nie przewiduje nakładania opłat za posiadanie kotów, chomików czy szynszyli.
Dystrybutory powinny być mobilne i zarabiać jak radary. Generowanie kosztów i rozkładanie ich na wszystkich podatników to zły pomysł.