hmmm biegaczem zawodowym nie jestem, ale jakiś tam czas już biegam i moje doświadczenia są takie. mianowicie normalne jest, że jak wyskakuję z domu to w pierwszej chwili jest mi zimno, bo przecież na dworze chłodno jest, więc staram się rozgrzać jakimiś ćwiczeniami w domu, aby rozgrzewkę mieć już za sobą. bo tradycyjnie każdy bieg należy rozpocząć rozgrzewką, więc zanim zrobi się to na powietrzu to wpierw trochę zimno może podoskwierać. krótko - nie za grubo i ciuchy muszą odprowadzać wilgoć. i po pierwsze żadnego t-shirta bawełnianego. wchłonie pot i będziesz miał na sobie zimny mokry okład. jak pielucha tetrowa u dzieciaka. bawełna nie odprowadza wilgoci, a ją chłonie i zatrzymuje. masz cienki polar i kamizelkę? kamizelkę chyba także na polarku? no więc wydaje mi się, że za grubo. ja biegłem dziś ubrany następująco: spodnie legginsy, na tułowiu koszulka długi rękaw do biegania (cienka dopasowana z materiału odprowadzającego wilgoć z ciała) i kurteczka sportowa przeciwwiatrowa (cienka na podszewce z siatki). nie miałem na sobie nic na polarze. co jest najważniejsze w takim ubiorze na taką porę roku? wydaje mi się, że właśnie kurtka. bo przy niskich temperaturach chłod przenika z wiatrem, a nawet jeśli nie wieje to sami go sobie robimy, bo wyprzedzamy powietrze :smile: tak więc, gdy wracam do domu po treningu to oczywiście cały jestem mokry wraz z ciuchami, a nie marznę bo po pierwsze podczas treningu nie pozwalam sobie na stygnięcie aż do powrotu oraz oczywiście ciuchy nie są z typowej bawełny, więc nie mam ciężkiego mokrego okładu. to tyle. tak ja się ubieram.
tu jest trochę o ubieraniu, warto przeczytać:
ubieranie zimą