Wirtualne Police i okolice - forum dyskusyjne
Inne tematy => Motoryzacja => Wątek zaczęty przez: mariusz1602 w Listopada 07, 2010, 20:24:16
-
Witam. Jak w temacie poszukuję miejsca gdzieś w Policach żeby oddać tarcze hamulcowe do przetoczenia. Czy ktoś z forumowiczów orientuję się gdzie w Policach lub okolicach można skorzystać z takiej usługi?
Dziękuję za odpowiedź.
-
Toczenie tarcz hamulcowych przez większość producentów nie jest już dziś dopuszczane, warto o tym pomyśleć, te praktyki stosowało się 10-15 lat temu. Osobiście odradzam i radzę kupno nowego kompletu tarcz + klocków.
-
Ja też uważam że lepiej kupić nowe.
Gdy okazało się ,że w moim japońcu trzeba to zrobić,kolego mechanik stanowczo odradził.
Poszperałem w sieci,efekt?- 90zł za komplet tarcz na przód.
Ewentualne toczeni,pewnie porównywalnie,no chyba że masz znajomego slusarza,tokarze gdzieś w Remechu ,który zrobi za litra ale czy warto?!
-
Dziękuję za odpowiedzi. Ja mam taką sytuację, że mam tarcze i kocki były zakładane przez poprzedniego właściciela auta ok rok temu, w tej chwili tarcze mają minimalne zużycie i mój mechanik mówił, że szkoda kupować nowe jak te są w takim dobrym stanie. Ale zaczęło szarpać pedałem hamulca przy każdym hamowaniu (a ABS-u nie mam), no i wszystko wskazuję na pokrzywione tarcze...
W takim razie muszę zbierać na tarcze...
-
Ale zaczęło szarpać pedałem hamulca przy każdym hamowaniu (a ABS-u nie mam), no i wszystko wskazuję na pokrzywione tarcze...
Pewnie ktoś ukąpał rozgrzane tarcze w zimnej kałuży, w takim przypadku nie masz wyjścia, tarcze możesz oddać na złom. Hamulce to bezpieczeństwo, na tym się nie oszczędzi.
-
Koleś przetaczał ostatnio do swojego auta w szczecinie na ul. Krakowskiej przed rondem po prawej. Ale osobiście też polecam wymianę na nowe. Przetaczanie jest doraźnym środkiem i ta krzywizna wyjdzie wcześniej lub później. A jak kupisz na necie to wymienisz sobie sam.
-
I zanim kupisz lub przetoczysz tarcze sprawdz piaste :)
-
Tylko i wyłacznie wymiana , zarówno tarcz jak i klocków . Tarcze pokrzywiły się tylko dlatego że po 1: były kiepskiej jakości , a klocki jeszcze gorszej :)
Twarde klocki hamulcowe , mocno rozgrzewały tarcze , te po szybkim ostudzeniu odkształciły się .
Przy wymianie zdecyduj się na jakiś lepszy komplet , ja tez taki kiedys " przyoszczedziłem " no i zaliczyłem nieplanowaną przedwczesną wymianę ;)
-
To mamy na forum jasnowidza :D
-
era toczenia tarcz już dawno się skończyła kup sobie nowe po prostu to nie PRL
-
ostatecznie przetoczyłem tarcze za 50zł do tego nowe klocki Steinhof-a i już nie ma drgań :) Ale następnym razem to już wymiana tarcz na nowe.
-
niektorzy producenci tarcz dopuszczaja toczenie w zakresie uznawanym przez nich za bespieczny
Firma ATE produkuje urzadzenia do toczenia bez podrzeby demontarzu tarcz z auta. Ja sam toczyłem kiedys swoje tarcze u dziadka na Jodłowej, i uwarzam ze nie zawsze tarcze musza byc nowe .
-
niektorzy producenci tarcz dopuszczaja toczenie w zakresie uznawanym przez nich za bespieczny
Rozmiar podawany na tarczach jest rozmiarem minimalnej bezpiecznej grubości tarczy, to z przetaczaniem nie ma nic wspólnego. Po serii wypadków, jakie miały miejsce w Niemczech przed kilkoma laty, stanowczo odradza się tego typu praktyk. Tarcze, które powodują wibracje, są najczęściej przeciążone termicznie, materiał w skrajnych przypadkach jest wewnętrznie tak naprężony, że po przetoczeniu i dalszej eksploatacji może dojść do jej pękniecia (!) i blokady koła. Co potem może się stać - nie muszę pisać. Jeżeli kogoś nie stać na nowe tarcze i klocki, to powinien przesiąść się do autobusu. Tak uchroni siebie i innych przed możliwymi konsekwencjami swojej "oszczędności".
-
Rozmiar podawany na tarczach jest rozmiarem minimalnej bezpiecznej grubości tarczy, to z przetaczaniem nie ma nic wspólnego.[/quote]
A co za roznica czy materiał zbierze tokarka czy klocek??
-
A co za roznica czy materiał zbierze tokarka czy klocek??
Wyjaśniłem to wyżej, jeżeli tego nie zrozumiałeś, to bardzo mi przykro, prościej wytłumaczyć się nie da.
-
Się podepnę bo znów mnie mój czort zaskoczył.
Objaw - piszczy okrutnie z przodu (nie cały czas, ale co jakiś czas). Hamuje normalnie. Zatrzymałem się żeby obczaić no i dotknąłem lewej tarczy, a raczej próbowałem dotknąć bo od razu się oparzyłem, gorąca okrutnie. Sprawdzam prawą - ciepła, ale można spokojnie palucha na niej trzymać.
Jutro z rańca będę jechał do Franka czy gdzieś by to zobaczył, ale może podpowiecie jakie mogę mieć możliwości? ;p
-
Czy tak jest i dzisiaj - nie wiem. Kiedyś takie piszczenie było nieomylnym dowodem, że klocki nie są oryginalne, ale z innego materiału, czyli po prostu podróbki. Może masz klocki różnych firm na tarczach? W Policach, w pewnym zakładzie, nie takie cuda się zdarzały. Ale tu specem jest speedbax, może coś pomoże.
-
Klocki + tarcze TRW więc oryginał. Wymieniane 2 lata temu (jakieś ~30-40k tys. km temu). Tego sezonu przy wymianie opon u Franka stwierdzili, że jeszcze można śmiało jeździć. :S
-
Ja tam jestem człek podejrzliwy. Na pewno zakupiłeś oryginał. To jasne. Ale nie wiem kto montował, zatem nie wiadomo co Ci zamontowano. Zapłaciłeś za oryginał (lub nawet sam go kupiłeś), zgoda. Ale sprawdź co masz na kole.
-
KrP najprawdopodobniej klocki zapiekają się w zacisku i nie "cofają" od tarczy tak jak powinny. Ja przy przy okazji zmiany kół zima/lato zawsze wyjmuję klocki, te krawędzie którymi stykają się z zaciskiem przecieram papierem ściernym, bo zawsze trochę korozji się tam zbiera, trochę smaru w te miejsca i na kolejny rok spokój. Inaczej to szkoda klocków, tarcz i paliwa, a spalanie przy takich "trzymających" klockach rośnie nawet do litra na 100 km.
-
Ja tam jestem człek podejrzliwy. Na pewno zakupiłeś oryginał. To jasne. Ale nie wiem kto montował, zatem nie wiadomo co Ci zamontowano. Zapłaciłeś za oryginał (lub nawet sam go kupiłeś), zgoda. Ale sprawdź co masz na kole.
Tak jak pisalem - TRW. Spokojna Twoja rozczochrana.
Gumnastic: tak tez mi koles mowil (a sie zna na rzeczy). Wiec pewnie to to. :p
-
No cóż, "KrP", poinformuj nas o "ostatecznym rozwiązaniu" problemu. Zawsze się czegoś nauczymy.
-
Witajcie, dopiero teraz przeczytałem o problemie KrP. Słusznie zauważyliście, że piski podczas hamowania mogą się wiązać z gorszą jakością mieszanki okładziny klocków hamulcowych. Przyczyną mogą być ranty na tarczach, jak słusznie zauważył Gumastic. KrP, moim zdaniem masz zapieczony zacisk, który nie cofa się do pozycji wyjściowej, sprawdź prowadnice zacisku i sam zacisk. W przypadku zapieczenia polecam wymianę zacisku na nowy, w zamienniku nie powinno być tak drogo. Pozdrawiam.
-
Dopiero w przyszłym tygodniu obczaję co i jak, dziś na warsztatach nikt nie miał czasu niestety. :(
Dam znać co to było. ;P
P.S. Te piski są nie tylko podczas hamowania, ale i normalnej, płynnej jazdy. Może to klocki się kończą, w sumie sporo mają najechane. No, ale nie ma co gdybać, bez ściągnięcia koła.
-
Speedbax nie miałem na myśli rantu na tarczy, ale również zapieczenie zacisku. To prostuję na wypadek, gdyby ktoś wpadł na pomysł ścierania rantu papierem ściernym i smarowania tarcz smarem :)
Oczywiście bez obejrzenia hamulców się nie obejdzie, jednak chłopaki - jeśli przyczyną problemu jest rzeczywiście zapieczenie to moim zdaniem wymiana czegokolwiek nie ma sensu - nowy klocek i zacisk po 2 latach mogą ponownie tak działać jak obecnie! Jeśli klocki mają jeszcze wystarczającą grubość to tylko czyszczenie z korozji i przesmarowanie i dzięki temu mamy co najmniej rok bez problemowej jazdy. Pół godziny pracy na koło - potrzebny tylko podnośnik, podstawowe klucze, papier ścierny i smar. Klocki pracują w na tyle nieciekawych warunkach, że po pewnym czasie sprawa i tak wróci, nawet dla nowych elementów. A w oczyszczonych z korozji - już w mniejszym stopniu, ponieważ będą mieć nieco więcej luzu w zaciskach w porównaniu od nówek. Tak na marginesie jak dobrze się wsłuchać w "odgłosy miasta", to dochodzę do wniosku, że niejeden samochód jeździ z trzymającymi hamulcami. Tylko nie każdy kierowca to zauważy. A najprostszy sposób - jeśli samochód stoi na lekkiej pochyłości i odhamowany nie stacza się (co jest dosyć wygodne) jednak jednocześnie to jest to pierwszy sygnał, że coś jest nie tak. Później sprawa już tylko narasta - aż do objawów tak wyraźnego hamowania, że aż słychać piszczenie - znaczy po prostu pracę hamulców. Powiem od razu, jaki jest kolejny etap zabawy - smród przypalonej gumy od przegrzanych elementów w pobliżu tarcz :) Ale to tylko przy większej prędkości. A że wszystko dzieje się powoli, z biegiem miesięcy, to wiele osób nie zwraca uwagi na problem.
-
@gumastic, Bracie Drogi. Zgadzam się i nie zgadzam.
A piszę, bo żyłem w czasach, kiedy Ty miałeś rację. Miałem dwa duże fiaty i dwa polonezy. Wszystko, co piszesz, się zgadza. Ale... w tamtych czasach. Dziś już nie. Jeśli ktokolwiek ma problem z zaciskami nie ma stosować metod z epoki PRL, ale felerny moduł powinien wymienić. Na nowy i firmowy, albo kompatybilny i atestowany. Czasy "sobieradzików" minęły i miejmy nadzieję - nie powrócą. "KrP" ma problem, fakt, jednak nie wiemy z jakim samochodem. Większość współczesnych konstrukcji nie zna takiego problemu.
-
Samochód o którym ja piszę, choć nie nowy, to wiek ma jednocyfrowy, więc z PRL'em daleko się rozminął, choć nie mercedes, to hamulce boschowskie, oryginalne - więc niby wszystko pięknie, ale mimo to zachowują się tak jak zachowują. A że prosta metoda pomaga, to dla mnie wymiana elementu w takiej sytuacji to jak lakierowanie samochodu, zamiast umycia. Ale oczywiście można wymienić, zawsze to lepiej jak fachowiec spojrzy na sprawę. Ale można też kombinować - myślę, że to zależy przede wszystkim od zasobności portfela.
A może to jest odwrotnie? Może to właśnie zasobność portfela zależy od sposobu rozwiązywania problemów? :)