Wirtualne Police i okolice - forum dyskusyjne
Police i okolice => Trudne tematy => Wątek zaczęty przez: kika w Kwietnia 11, 2018, 12:29:57
-
Nie polecam zakupów na polickim ryneczku, szczególnie w sklepie- budzie z dziecięcymi ciuchami obok mięsnego S........[/size]Chciałam zakupić spodnie dla córki, które na tandetnym turystycznym stoliczku niechcący strąciłam, pani powiedziała że zaraz poukłada, po czym w chamski sposób głośno poszła się wyżalić na zewnątrz nie wiedząc o tym że stoję obok. Chamstwo i tandeta taki obraz maja niektóre budy na tym przybytku . Nigdy nawet nie spojrzę w tamtą stronę i nie polecam tam zakupów. W głowach i chyba w portfelach im się poprzewracało od przybytku. Zresztą odzież dziecięca w tym sklepie też nie jest dobrej jakości.
-
Strasznie mi z tego powodu wszystko jedno.
-
A co niby lepiej zrobić zakupy w Biedronce lub Lidlu, byle tylko nie dać zarobić swojemu. Wolę przepłacać i wspierać to co nasze, a takie miejsca jak ryneczek niech żyją jak najdłużej. A nie same molochy z truciznami.
-
Wolę przepłacać i wspierać to co nasze
a co tam jest naszego (w sensie polskiego)? ten sam szmelc z chin gdzie wszędzie, więc po co przepłacać? ale spoko, jak ktoś lubi i ma ochotę przepłacać to proszę bardzo. ja tam wole pepco :)
-
Z tego co wiem ,można dostać tam odzież pl, a poza tym ryneczek to także warzywa i owoce i wątpię, że w jakikolwiek market może się z tym równać.
-
w poście zaczynającym dyskusję była mowa o ubraniach dziecięcych. co do warzyw - również wybieram ryneczek
-
A nie same molochy z truciznami.
Możesz podać przykłady tych trucizn?
-
Ludzie ogarnijcie się więcej empatii .Mieszkam w Policach ponad 40-lat ,robiłam zakupy od początku jak powstał ryneczek .Mieszkałam nieopodal teraz mieszkam ok 8km dalej i też przyjeżdżam na zakupy na ryneczek .Obejdę ryneczek wkoło i kupie wszystko co potrzebuje , owoce i warzywa, mięso i wędliny,kosmetyki i chemie gospodarczą ,bielizna i jakieś ciuchy jak potrzebuje.Ludzie są różni z obu stron lady można dużo mówić o kulturze .Bardzo lubię robić zakupy na ryneczku zawsze spotykam się z sympatyczną obsługą .Molochów nie lubię po pół godzinie dostaje klaustrofobii .Może jestem nie dzisiejsza starej daty.Lubie małe sklepy .
-
Ja też nie przepadam za molochami, a policki ryneczek darzę sentymentem (pamiętam jak jeszcze tam były jakieś czerwone stoiska z małym daszkiem, kupowało się gry na Pegasusa, albo podziwiało Lego w zabawkowym :D).
Tutaj rozchodzi się o słowa autorki:
"Chciałam zakupić spodnie dla córki, które na tandetnym turystycznym stoliczku niechcący strąciłam, pani powiedziała że zaraz poukłada, po czym w chamski sposób głośno poszła się wyżalić na zewnątrz nie wiedząc o tym że stoję obok."
Bo przede wszystkim, nie wiem jak autorka, ale ja jestem tak nauczony, że jak coś w sklepie przewrócę to biorę i podnoszę nawet jak obsługa mówi, że zrobi to za mnie. Inaczej byłoby mi głupio.
Druga sprawa, co to znaczy "w chamski sposób"? Bo jak poszła do koleżanki i mówiła "oh Grażynka nie wytrzymie, zero wychowania w tych ludziach, co chwila trzeba po nich sprzątać" to co w tym złego? Nie oszukujmy się, ale polski klient w większości przypadków to cham, prostak i roszczeniowiec z dewizą "klient nasz pan co nie hehe". Nie twierdzę, że autorka taka jest, ale mając nawet kilku takich klientów dziennie człowiek na początku stara się być miły, ale z czasem widzi, że efektów i tak nie ma więc po prostu zaczyna mieć wyrąbane.
-
Ok wszystko rozumiem, każdy robi zakupy gdzie mu sie podoba, ale nie rozumiem zachowania sprzedawczyni, nic takiego nie zrobiłam strąciłam hałdę poupychanych spodni zupełnie nie z mojej winy, podniosłam przeprosiłam i wyszłam, tyle że zaraz tam się pojawiłam i usłyszałam wiele negatywnych słów na swój temat ,niby za co?że dupsko musiała ruszyć i poukładać te spodnie czy ich nie kupiłam.To mnie najbardziej zbulwersowało, jak masz biznes to milcz bo klient zawsze wróci a tu niestety już go nie będzie. I tyle
-
mięso i wędliny,
No ja raz wszedłem do takiego jednego miesnego na rynczku, i powiem ci ze wraz z małżonką wychodziliśmy szybciej ja weszliśmy, smród nad smrodami.
-
A jak dla mnie ten rynek teraz, to nic specjalnego. Nie ma tam nic „naszego”. Nawet kiedyś w warzywniaku pani sprzedawczyni prowadziła rozmowę „ jedz do lidla po paprykę i mi przywieź, bo się kończy”😄 dodam, ze wtedy była ona w lidlu po 2.99a na rynku drozej😜
-
A nie same molochy z truciznami.
Możesz podać przykłady tych trucizn?
Nie o tym jest temat, ale weź sobie sprawdź składy czegokolwiek stamtąd. Druga sprawa, że towary na Polskę są drugiego sortu, do czego się kiedyś przyznał nawet jeden z właścicieli tychże sieci. Owoce, warzywa, naszpikowane samą chemią, byle tylko ładnie wyglądały, kupujesz takiego powiedzmy banana, dowozisz go do domu i już jest cały siny. Mięso często zielone, aż mieni się w oczach, pomijając fakt płukania octem. Znajdziesz trochę produktów pl, ale są drogie, co odciąga klienta w tym sklepie. Dlatego wybieram ryneczek, pewnie nie jest idealnie, ale na pewno lepiej i zdrowiej.
-
Nie o tym jest temat, ale weź sobie sprawdź składy czegokolwiek stamtąd. Druga sprawa, że towary na Polskę są drugiego sortu, do czego się kiedyś przyznał nawet jeden z właścicieli tychże sieci. Owoce, warzywa, naszpikowane samą chemią, byle tylko ładnie wyglądały, kupujesz takiego powiedzmy banana, dowozisz go do domu i już jest cały siny. Mięso często zielone, aż mieni się w oczach, pomijając fakt płukania octem. Znajdziesz trochę produktów pl, ale są drogie, co odciąga klienta w tym sklepie. Dlatego wybieram ryneczek, pewnie nie jest idealnie, ale na pewno lepiej i zdrowiej.
Czooooo? Widzę, że legendy miejskie weszły mocno. Nie masz pojęcia jak wygląda łańcuch dostaw i skąd to jest dowożone do sklepów. Ale spoko. Warzywa na ryneczku są na bank zdrowsze :)
-
A Twoje pojęcie opiera się na tym co usłyszysz w telewizji :)
-
A Twoje pojęcie opiera się na tym co usłyszysz w telewizji
Nie oglądam :) Dla odmiany, w przeciwieństwie do ciebie ja przy tym pracowałem. Wiem skąd te "trucizny" i "zdrowe warzywa" są wożone :) Nawet mam znajomego który dostarcza (znaczy producentem jest) warzywa do pewnego dyskontu. Mają zdecydowanie wyższe wymagania niż hurt z którego biorą warzywa ci z ryneczku.
-
No tak mają wymagania Unijne :D
-
kupujesz takiego powiedzmy banana, dowozisz go do domu i już jest cały siny
To akurat naturalny proces i w niczym nie szkodzi. Protip: jak chcesz piękne i żółte banany w domu to kupuj jak najbardziej zielone w sklepie.
-
Czy ja wiem ,gdyby to był naturalny proces to byłby z każdego sklepu. Ogólnie o bananach, to te, które są dla nas w krajach, których rosną karmi się nimi świnki. Świnka ma nie tylko serce podobne do człowieka, lubi banany jak i on :D
-
Czy ja wiem ,gdyby to był naturalny proces to byłby z każdego sklepu
To jest naturalny proces niezależny od sklepu.
Ogólnie o bananach, to te, które są dla nas w krajach, których rosną karmi się nimi świnki.
No i? A u nas świnie się karmi m.in. jabłkami, coś w tym nadzwyczajnego i niespotykanego, że gdzieś indziej świnia banana dostaje?
-
Ja wymiękam. Żyj dalej w swoich błędnych przekonaniach :)
-
O zgrozo. Mój dziadek kiedyś karmił świnie ziemniakami z parnika :o
-
Ogólnie o bananach, to te, które są dla nas w krajach, których rosną karmi się nimi świnki. Świnka ma nie tylko serce podobne do człowieka, lubi banany jak i on :D
Skąd ty bierzesz takie informacje? Byłem w Ekwadorze przy załadunku bananów, które płynęły później do Europy i uwierz mi, nie ma znaczenia gdzie idzie ładunek, pochodzi on z tego samego źródła. Rozdzielenie na transport do danych krajów dzieje się już w Europie (m. in.) w Hamburgu wiec Ekwadorczycy nie wiedza czy (jeśli tak robią) banany którymi karmią świnie idą na stół Kowalskiego czy królowej brytyjskiej.
Jakbym ci natomiast pokazał zdjęcia z załadunku tuńczyka, to pewnie już byś nie tknęła.
-
Miałem już się tu nie udzielać, bo to nie jest temat o bananach. Proponuję obejrzeć ten program, niestety na yt nie znalazłem. https://vod.tvp.pl/video/boso-przez-swiat,bananera,41999 (https://vod.tvp.pl/video/boso-przez-swiat,bananera,41999)
-
Nawet jakbym chciał to obejrzeć, to mam alergię na tego typa i na TVP. Taka sama prawda jak jego program o ziarnach kakaowca. To, że na pojedyńczych plantacjach występują jakieś patologie, wcale nie oznacza zepsucia całej branży.
So, use your'e brain sometimes and don't belive tv.
-
Widzisz ,a szkoda, bo gdybyś obejrzał program wiedziałbys, że nawet jeśli branża jest uczciwa to i tak w ostatniej fazie, ktoś się wtrąci dla zysku. Program ten powstał dawno temu jak jeszcze PiS nic nie znaczyl. Ale najlepiej od razu z góry, nie oglądam bo TVP. Bardziej ambitna tv jak ten tvn, który tylko ciągle krytykuje, a jak rzadzilo PO to nic. Jakby tamten rząd nie miał wad.
-
no ale i tak nie zmienia to faktu że banany w Polsce nie rosną i nie ma różnicy czy kupisz je na Ryneczku (za pieniążki i zjesz w domciu ze smaczkiem) czy kupisz je w biedronce, netto czy lidlu bo i tak pochodzą z Ameryki Południowej.
W smaku nie ma różnicy, bo jedyne co je różni to cena, ja kupuję tam gdzie są tańsze, nie lubię przepłacać za ten sam towar.
-
Poczytać wywody o naszym jadełku to wszystko na coś szkodzi.Na pewno w zależności od człowieka jego jadłospis jest inny .Ale miało być o ryneczku naszym Polickim .Ja lubię jabłka koksa nigdzie nie znajdę tylko u nas .Lubie szparagi teraz jest ich początek kupiłam w Lidlu bo na ryneczku jeszcze nie było no obrzydliwe wywaliłam .Dziś trafiłam na ryneczku pychota.Ubieram się też na ryneczku nie wszystko ale bielizna .Wspaniała nosze latami koszulki,majtki nasze z Lodzi lub import ale dobre ,mam alergie i badziewie raz założę i wyglądam jak indycze jajo .Więc nie plujcie na nasz ryneczek bo w sumie kto chce ten kupuje a nie to idzie dalej.Byłam na Manhattanie te same bluzki ,sukienki znacznie droższe.Wole już moje Police.
-
Trudno sprawiedliwie ocenić. Ja mam "fioła" na punkcie kiszonych ogórków. I - niestety - stwierdzam na mocy kilkuletniego doświadczenia - ceny na targowisku są znacznie wyższe niż na szczecińskim Manhattanie. Wszystkie elementy: chrzan, czosnek, koper, oczywiście - ogórki, są droższe. Liście dębu (też stosuję, gwarancja chrupkości) zbieram darmowo w lesie. Pozostałą kombinację składników wielokrotnie ćwiczyłem. Kiedyś, wiele lat temu, albo i w ubiegłym stuleciu, wszystko w Policach było tańsze. Dziś już tak nie jest. Dla jasności: kiszę mniej więcej 30 - 40 kg w sezonie. Oszczędność (Police - Manhattan) sięga 300 złotych. Na rzecz Manhattanu.
-
O tak mi się przypomniał temat po obejrzeniu:) macie swoje ryneczkowe POLSKIE produkty 😄😉
https://youtu.be/mxm7TrdPQHI