Wirtualne Police i okolice - forum dyskusyjne
Police i okolice => Historia => Wątek zaczęty przez: Domino w Października 09, 2009, 17:54:43
-
Artykuł poświęcony pomnikowi Sedina wydrukowany w Kurierze Szczecińskim 18 kwietnia 2003 roku zawierał ciekawe zdjęcie robotnika przymusowego z obozu w Policach p.Mirosława Przybylskiego - wykonane w 1940 roku.Widoczna naszywka na prawej klapie ubrania.
(http://img35.imageshack.us/img35/5494/poluk.jpg) (http://img35.imageshack.us/i/poluk.jpg/)
Pozdrawiam
-
A więzień zawsze mi sie kojażył z pasiakiem?Widać że dobrze im sie mialo a Policach.
Pozdrawiam i dzieki za ciekawostke.
-
A więzień zawsze mi sie kojażył z pasiakiem?Widać że dobrze im sie mialo a Policach.
Pozdrawiam i dzieki za ciekawostke.
wiesz, tak naprawdę to nie było żadnych obozów...oni na wczasach tam byli...yyyy na feriach zimowych. rozbawiłeś mnie do łez
-
Wiem co było,i sznuje ich z godnością bo duzo przezyli, ale cos mi tu niegra, byc moze jako propagande to zdjecie zrobili.
Jeśli urazilem to wybacz,
Pozdrawiam
-
To nie jest propaganda. Nie doceniacie Niemców, cokolwiek by nie myśleć o II wojnie światowej. Pracownicy przymusowi, mimo całego arsenału restrykcji w przypadku złych zachowań, nie mieli statusu więźniów i dysponowali stosunkowo dużą swobodą osobistą. Otrzymywali też - niskie, bo niskie, lecz jednak wynagrodzenie, mieli dostęp do przydziałów tytoniu, jedną z nagród były kartki do burdelu itd. Mogli też, w czasie wolnym od pracy, opuszczać miejsce zakwaterowania pod warunkiem powrotu do pracy o wskazanej porze. Obecność pracownika przymusowego przed Sediną nie dziwi - jak widać po ubraniu - przestrzegał wszystkich reguł. Dziwi coś zupełnie innego. Fakt wykonania zdjęcia. Po roku 1940 zaczyna się zakazywanie posiadania aparatów fotograficznych przez pracowników przymusowych. Znane mi są (rodzina, obóz pracy - Żelechowa) opisy heroicznych działań na rzecz uratowania aparatów (i zdjęć) przed konfiskatą. W omawianym przypadku komuś się również udało, stąd możemy dziś delektować się zdjęciem.
-
Dzieki za wyjaśnieni.I wiesz co Cieszy mie to ze ktos kto mieszka prawie 25 lat w Policach,interesuje sie jego HISTORIA,
Ja widzisz juz tu jestem prawie 60 lat i widziałem konie z UNRY ciagnace siano z rozlewisk,Widzialem podziemia starej fabryki,widzialem i łazilem po starych kominach,mialem mnustwo niesmiertelników i to całych nielamanych (jeden caly to dalem Wiesiowi).Czasam wspomina sie granatowe kostki na Wojska Polskiego,Bunkier w Rynku starych Polic.Jest tego masa do wspomnień,Nikt prawie niepamieta drewnianego mostku prowadzącego na plaze (mijanke) Starego pomostu pogłębiarki WENDA. Zatopionych skrzynek z prochem,Ba i wiele wiecej wspomnien.
Czasami opowiadam młodzieży o tych czasach.Smieja sie jak opowiadam jak dostawalismy z Mirkiem manto za wybuchy ktore robilismy w Bunkrze za dzisiejasz energetyką na Tanowskiej.( jak jakies wybuchy w w latach 50 to manto mielismy murowane ,bo WOP i milicja wiedzieli kto to robil hee
Oj powspominalo by sie ale juz niema z kim.Wybacz ze sie rozpisalem, ale chec wspmnien z dawnyc lat az prosi sie o wylanie tego z Siebie
P/S moze czyta te forum PINIO RITA MIRAS .Pozdrawiam was .
Prosze wyabczyc bledy ale lata robią swoje i dyslekcja daje sie we znaki.
-
Dzięki! Powiem Ci tak - dla mnie jesteś jedną z osób bezcennych, o wartości nieoszacowanej. Możesz dużo wiedzieć i powiedzieć. A ja mogę pomóc Twoje wypowiedzi skutecznie utrwalić. Jak chcesz - wrzuć mi na priv swój adres e-mailowy. Warto pogadać, choć na forum nie wszystkich to interesuje. W każdym razie dziękuję za wypowiedź!
J. A. Kłys
-
yak, napisz na mickd@o2.pl siede do 23 na kompie
-
hurra! kolejny bezcenny świadek! mam nadzieje że nawiąże pan kontakt z p. Janem
p.s. lepiej posiedziec na forum niz ogladac kolejny zalosny mecz reprezentacji;)
z chęcią bym takich historii posłuchał...czasem ojciec coś opowiada, ale on jest tu od '59...bez porównania
-
zwłaszcza że POLICE to przepiekne miasto!!!!!!!!
a mecz ,no cuż jaki pan taki kram.TEZ wole TE forum
a o Histori Polic to z każdym porozmawiam kto to lubi.
Pozdrawiam
-
theville666!
Postrzegam Cię jako mądrego człowieka. Nie ironizuj. Zdarzenia historyczne bada się krok po kroku. Jakby nanizując koraliki na nitkę. Ujawnił się ktoś, kto może mieć znaczną wiedzę. Szanujmy Go! Zważ "theville666", że świadkowie powojennej przeszłości mają w ustach jakieś kneble. Nic, a nic nie pamietają. Szokujące, ale prawdziwe. Pomagaj Bracie! Wspólnie więcej zdziałamy!. Pozdrawiam - J. A.
-
Panie Janie! Ja , jako młody, 27-letni, człowiek, faktycznie zafascynowany historią- nie ironizowałem. to była prawdziwa radość! sam pisałem, 2 tygodnie temu o świadku-kobiecie pamiętającą obóz w Mściecinie. sama informacja, mimo iż z drugiej ręki (naoczny świadek nie żyje) była prawdziwa. brakuje nam tych, którzy mogą relacje przekazac nam tak, jak to widzieli wówczas. dlatego moja radośc była prawdziwa i nie ukrywana. i zachęcam Mickd- niech się ujawni- umówi na spotkanie, niech mówi, o tym z czego dzieci teraz się smieja, a było codziennościa. powojenna i ta pozniejsza!
-
Theville666!
Popieram i jak mogę - pomogę!
Podrawiam serdecznie!
J.A.
-
Z miła checia mozemy sie spotkac i porozmawiac o Starych POLICACH. Tu sie wychowałem i tu moi rodzice brali ślub (15 .11.2009 obchodza diamentowe gody.
Właśnie wczoraj odebrałem dyplom z USC dla NICH.Oboje byli Pionierami POLIC od 1947.
-
Jest nam niezwykle miło, że taki użytkownik zawitał na nasze forum. Zapraszamy do dzielenia się swoimi wspomnieniami.
-
Szanowny Panie administrztorze,dziękuje za zauwazenie.
-
Istnienie obozów pracy (i nie tylko takich) w Politz wymagają wyjaśnień, rzetelnej pracy naukowej i badawczej. Tylko, że... Najlepszy historyk, analityk II wojny światowej nie posiadając materiałów, źródeł nie zdziała nic. Co najwyżej będzie czynił analogie do innych miejsc kaźni i martyrologi II wojny światowej. A w Policach brak źródeł. Jest ich wprawdzie nieco więcej, ale wciąż mało. Dokumenty fragmentaryczne posiada muzeum KL Sutthof, trochę ma IPN, "Skarb" i może ktoś jeszcze. To mało. Stąd nie winien dziwić widok więźnia w płaszczu, a nie w pasiaku na tle Sediny. Nie warto też dywagowac dlaczego w Policach były (jeśli były) obozy o mniejszym rygorze, tragiźmie swego istnienia, przeznaczenia i działania. W swoich zbiorach mam zdjęcie więźnia z "P" w klapie marynarki zrobione w haszczach i z dopiskiem na odwrocie "Dampf. Bremerhaven Politz". Ta fotka też jest dla mnie pewną tajemnicą. Widać w tamtych nielkudzkich czasach bylo możliwe wykonanie sobie zdjęcia, tak jak wbrew sobie cierpiąc gehennę pisało z obozu się na kartkach do rodziny "...czuję się tu dobrze i jestem zdrowy...".
-
Zgadzam się z Panem.co do obozów w Policach.Ja niezajmowałem sie nimi.Ot poprostu jako dzieciak ciekawski jak inni ,niezdajac sobie sprawy o trgedich wieźniów baraszkowalismy i znajdowalismy rużne przedmioty( nażędzia jakies paierki czy ubrani).Gdybym wiedział majac 7 lat że walzeczka znaleziona w ruinach szkoły (czy sali gimnastycznej)na Kościuszki bedzie stanowic wartosc bezcenna dla lubiących historie ,napewno bym ja przechował i oddał w dobre ręce.Ot poprostu dziecięca chec zabawienia sie w odkrywanie.
Ja raczej wole powspominac dzieje mego miasta po wojnie jak sie rozbudowywało.gdzie kryja sie jeszcze żeczy ktore uległy zapomnieniu lub wymagaja wyjaśnień.szkoda tych dni zapominac.Jednak z duzą ciekawoscią czytam i o śladach meczennictwa i wieżniach.
Pozdrawiam.
-
Ciesze się, że temat się rozwinął :)
Pan Antoni słusznie przedstawił sytuacje ówczesnych pracowników przymusowych, oczywiście zupełnie inna sytuacja i warunki panowały np. w Hagerwelle czy w fili obozu w Mścięcinie i trzeba o tym pamiętać.
Kresowiak czy mógłbyś zamieścić na łamach forum wspomniane zdjęcie?Mam gdzieś w materiałach trzy fotokopie zdjęć pracowników (również jak u Ciebie w ubraniach cywilnych z naszytą łatą "P") z miskami w rękach, przy stole na statku oraz zdjęcie jeńca, który był na Bremerhaven swoistym fenomenem - radiotechnik z kontrtorpedowca "Burza" i minowca "Jaskółka" w mundurze Marynarki Wojennej z naszytą literą "P".Dziwne, iż Niemcy tolerowali ten strój, ba robili sobie nawet z nim zdjęcia.Zeskanuje je i zamieszcze.
Mickd czy chodzi o nieśmiertelniki ze zdjęcia?Czy nie znajdował ich Pan podczas wykopów przy szkole na ulicy Tanowskiej?Nie pamiętam dokładnie, ale było to około 18 lat temu.Były tam również marki narzędziowe oraz cała kartoteka pracowników Hydrierwerke na cynkowych, prostokątnych blaszkach - niestety udało się ocalić bardzo niewiele.
(http://img75.imageshack.us/img75/8769/zmianarozmiarudsc07587.jpg) (http://img75.imageshack.us/i/zmianarozmiarudsc07587.jpg/)
Pozdrawiam
-
panie DOMINO w latach 50/60 mozna je było znalesc na starej fabryce. były w jakims bunkrze w podziemiu ,pamietam ze wejscie wojsko zasypało aby tam niechodziić.
Te na zdjeciu wydaja sie podobne ,tylko tamte były bardziej eliptyczne i o ile dobrze pamiatam miały nr napisany półokragło.
Pozdrawiam
-
Ciekawe - posiadam tabliczke znamionową montowaną w zbiornikach ciśnieniowych od polskiego żołnierza, który jak opowiadał, znalazł ją w jakimś bunkrze, być może chodzi o miejsce, które Pan wspomina.
W szkole, o której pisałem, mieścił się biurowiec Hydrierwerke.Nieśmiertelniki, marki narzędziowe,kartoteki oraz inne niemieckie "śmieci" wygrzebywały dzieci, które upodobały sobie zwłaszcza zabawe w obrzucanie się nieśmiertelnikami, podobno "pięknie leciały".
Czy pamięta Pan, czy ów bunkier znajdował się blisko ulicy Tanowskiej czy raczej dalej, na samym terenie fabryki?Może posiada Pan wspomnienia na temat okolicznych stanowisk przeciwlotniczych?Jestem bardzo ciekaw.
Pozdrawiam
-
Panie Domino miejsce o ktorym wspomniałem było w okolicy takiej ruiny z betonu przypominajce z wygladu jakby przensło mostu i moze żle sformowałem ze to bunkier , co prawda ściany były betonowe (stad to skojazenie) . W okolicytego zejscia stał komin.Do pomieszczenia tego schodziło sie schodami było dosc duze .na ścianach były pasy namalowane fosforem.Z tego pomieszczenia były trzy zejscia ,dwa zasypane(niedalismy rady odkopac) jedno prowadziło do korytarza dosc długiego.zalanego woda do kolan,balismy sie tam wchodzicć.Zejscie do tego pomieszczenia rozwalili i zasypali spychaczami pod koniec lat 50 wojNiewiem czy zadowala pana moja odpowiedź.
Pozdrawiam
Ps. te blaszki nienadawały sie do żucania były zalekkie,za to makaron latał jak rakieta hee.
-
Witam, uważam, że należałoby zorganizować spotkanie i posłuchać tych wszystkich ciekawostek
Artykuł poświęcony pomnikowi Sedina wydrukowany w Kurierze Szczecińskim 18 kwietnia 2003 roku zawierał ciekawe zdjęcie robotnika przymusowego z obozu w Policach p.Mirosława Przybylskiego - wykonane w 1940 roku.Widoczna naszywka na prawej klapie ubrania.
[url=http://img35.imageshack.us/img35/5494/poluk.jpg]Obrazek (http://img35.imageshack.us/i/poluk.jpg/)[/URL]
Pozdrawiam
-
Ja również kojarze to miejsce, po prawej stronie od tego "mostu" znajduje się bunkier przeciwlotniczy, koło którego wywożono ziemie z wykopów, o których pisałem wcześniej.Kilkadziesiąt metrów od bunkra "SKARBU".
Pozdrawiam
-
Nie sądze, że kilkaset, ale charakterystyczne "przęsło mostu" i zwalony komin, nieco bliżej po jego lewej stronie w lasku wskazuje tylko na to miejsce.
Panie Mickd czy chodzi o "przęsło" ze zdjęcia? (fotka ze strony fabryka.wp24.pl)
(http://img18.imageshack.us/img18/1305/258cn.jpg) (http://img18.imageshack.us/i/258cn.jpg/)
Pozdrawiam
-
Dr.Kafar.Ja celowo niewspominam o skrzynkach i paczkach metalowych z wiadomych powodow co w nich sie znajduje.
Chce miec spokuj dalej jak dotej Pory.
a dodam ze ten korytarz zalany prowadził w strone torów kolejowych.
Pozdrawiam
-
Ja również się cieszę.że jest taka osoba z tyloma wspomnieniami,fascynujące było by posłuchać Pana opowieści o Policach,tych powojennym i troche młodszych.Myslę że nagrać i spisać te wspomnienia w formie książki było by świetnym utrwaleniem Pana opowieści.
Co sądzi o tym yak.....?
-
panie Domino to chyba ten , ale czy jest jeszcze inne?? Tu niewidze tego malutkiego bunkra ,taki sam stoi w ogródku na ulicy Długosza. W okolicy około 100 m od tego "przesła" powinien tam byc.Chyba wybiore się w sobote na wycieczke po Starej fabryce co SKARB organizuje,powspominam sobie.
pozdrawiam.
Ps. prosze mi niepanowac.jestem poprostu MickD i lubie jak ktos mówi mi słuchaj zamiast Pan posłucha.
-
Cytat z dr Frankiewicza:
Jak różne było postępowanie policji w poszczególnych dzielnicach miasta, świadczy pismo szczecińskiego Gestapo z dnia 3 lipca 1940 r., które stwierdza, że w Szczecinie przepisy o traktowaniu Polaków nie są jednakowo stosowane, gdyż np. Polakom w Podjuchach zabroniono opuszczania miejscowości, gdy tymczasem robotnicy z Polic przyjeżdżają co niedzielę do Podjuch i do Żydowiec odwiedzać swoich bliskich.
(...)
W pierwszych latach, gdy problem zatrudnienia nie natrafiał na duże trudności, zezwalano Polakom na wychodzenie poza miejsce zamieszkania. Dlatego też np. w Szczecinie i w Policach robotnicy polscy odwiedzali się wzajemnie w obozach i w kwaterach prywatnych, jeżdżąc do Żydowiec, Polic oraz do Dąbia. Jednakże od 1941 r. władze zaczęły stosować ścisłą Kontrolę na stacjach i w środkach komunikacji miejskiej, co utrudniało poważnie swobodne poruszanie się po mieście.
Naturalnie nie było mowy o sielance. Polacy ogólnie byli gorzej traktowani jak Czesi, Francuzi czy Włosi.
A propos pasiaków - w Stutthofie wprowadzono je dopiero w 42 r. a w innych obozach Rzeszy w ogóle nie wprowadzono jako "strój" obowiązkowy...
-
super forum, ciekawych sie mozne rzeczy dowiedziec. zastanawialam sie wlasnie czy to jest most czy cos innego? nie moge sobie wyobrazic tego mostu, moze nie mam wyobrazni
-
Witam,czytam forum od jakiegoś czasu i interesuje mnie stara fabryka,kiedyś za malucha tam się szwendałem i coś próbowałem znaleźć ale pogoniło nas ówczesne wojsko .Chciałbym tam jakoś bezpiecznie ją pozwiedzać bo pracował w niej mój śp. dziadek i tak z tauśkiem kiedys o tym rozmawialiśmy ale nigdy nie było czasu.czy jest jakś strona lub jakas grupa ludzi która się tym zajmuje oprócz was lub grupa ludzi ktor aoraganizuje jakies zwiedzanie (wiadomo część się zna ) bo chcielibyśmy ise tam wybrac ponownie.
-
zapraszam Cię do odwiedzenia strony Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Polickiej Skarb - www.skarb.police.pl
-
Witam,czytam forum od jakiegoś czasu i interesuje mnie stara fabryka,kiedyś za malucha tam się szwendałem i coś próbowałem znaleźć ale pogoniło nas ówczesne wojsko .Chciałbym tam jakoś bezpiecznie ją pozwiedzać bo pracował w niej mój śp. dziadek i tak z tauśkiem kiedys o tym rozmawialiśmy ale nigdy nie było czasu.czy jest jakś strona lub jakas grupa ludzi która się tym zajmuje oprócz was lub grupa ludzi ktor aoraganizuje jakies zwiedzanie (wiadomo część się zna ) bo chcielibyśmy ise tam wybrac ponownie.
Oczywiście, że są tacy zapaleńcy. Co więcej darmowa wycieczka odbywa się w każdą sobotę. Więcej informacji pod tym adresem: www.skarb.police.pl (http://www.skarb.police.pl/)
-
DZIĘKI WIELKIE za jakiś czas się odezwę na pewno ,muszę tylko z ojczulkiem się ugadać bo oboje pracujemy ,jeszcze raz thx i koniec ot. :jupi:
-
Kolejne ciekawe zdjęcie przedstawiające pracowników przed budynkiem biurowca Hydrierwerke A.G.
(http://img262.imageshack.us/img262/8415/zdjeciez.jpg) (http://img262.imageshack.us/i/zdjeciez.jpg/)
Pozdrawiam
-
pamiętam to zdjęcie z sali historii w SP4 (możliwe? pamięć jednak bywa złudna) i jeszcze jedno, z szubienicą...
-
W święto zmarłych ,wiadomo każdy idzie na cmentarz ,gdy bylśmy nagrobie dziadka stały zapalone świeczki a w jednej z nich był liścik : " Pan Janusz Kosiński z łodzi - towarzysz z obozu" ale nie zostawił namiarów na siebie .Podpytałem ojczulka i dowiedziałem się że dziadek w czasie pobytu w tym obozie dopomagał młodemu 15 lub 16 letniemu chłopakowi w przeżyciu.Okazało sie że było więcej takich osób jak dziadek i ten chłopak bo wiele historii opowiadał tacie dziadek ale wiekszośc nie pamięta tatusiek.Natomiast nie wiemy czy na pewno ale ruiny te które są przy działkach (te za rurówką )i stojąc do nich plecami (i także do firmy która zajmuje się aluminium) to są pozostałości prawdopodobnie szpitala dla niemieckich oficerów.Tak twierdzi tatuśko,czy ktoś może to potwierdzić ??tak z czystej ciekawości bo za małolata to się tam chadzało :faja:
-
Oto kolejna fotografia polskich pracowników przymusowych - w tle instalacje Hydrierwerke.
(http://img20.imageshack.us/img20/1958/wiezniowie.jpg) (http://img20.imageshack.us/i/wiezniowie.jpg/)
Wrzucajcie do tego wątku wszystkie zdjęcia pracowników przymusowych jakie posiadacie, wyjdzie nam bardzo ciekawa galeria.
Pozdrawiam
-
Domino, przepraszam za odkopanie tematu (w końcu dział historia :-) ) ale zdjecie które jest tu przedstawione to tak jak jest napisane pod zdjeciem : ...więzień obozu pracy ... ale jest przekłamanie ,dlaczego ??bo jest to sedina owszem ale w szczecinie a dokładnie na dworcowej.Zauważył to ojczulek,on powiedział mi że to szczecińska sedina i że dziadek także chodził w takim ciuchu swego czasu tzn.trzymał w walizce.
-
Kokos126 no oczywiście, że to szczecińska Sedina :) A czy był jeszcze jakiś inny pomnik Sediny - z pewnością nie.
Pozdrawiam
-
hi to bylo tak dla sprostowania ale gwoli szczegolu to byla i jest jeszcze w hamburgu
-
Domino, czy tak wyglądali robotnicy przymusowi? Krawaty na szyjach budzą moją wątpliwość.
-
Wojtek- widać że nowy na forum;))
Doczytaj nasze poprzednie posty, tu jak i w innych w tematach historycznych a dowiesz się zę mogło być tak ;)
-
Domino, czy tak wyglądali robotnicy przymusowi? Krawaty na szyjach budzą moją wątpliwość.
Bo zapewne wyobrażałeś sobie ich w pasiakach...
Przeczytaj dokładnie cały ten temat, tak jak radzi theville666.
Pozdrawiam
-
Kolejne dwa zdjęcia robotników przymusowych - tym razem Polek pod pomnikiem Sediny.
(http://img231.imageshack.us/img231/1733/roba.jpg) (http://img231.imageshack.us/i/roba.jpg/)
(http://img97.imageshack.us/img97/6219/rob1m.jpg) (http://img97.imageshack.us/i/rob1m.jpg/)
Pozdrawiam
-
Tak, to są naprawdę zdjęcia pracowników przymusowych. Te w eleganckich ubraniach - także. Godzinę temu przeglądałem zapomnianą spuściznę po takim właśnie pracowniku przymusowym - Polaku z Poznania, uczestniku kampanii wrześniowej. Też ma zdjęcia przed Sediną. Stoi z kolegą, obaj są ubrani w garnitury. Z tyłu podpis: "Stettin 1940". Mam również jego własnoręcznie napisany życiorys (z 1946), w którym potwierdza, że był pracownikiem przymusowym w okresie 1940-1945. Oba materiały - jak znajdę chwilkę czasu - opublikuję.
Z moich informacji pozyskanych w kręgu rodzinnym wynika, że status pracowników przymusowych, szczególnie Wielkopolan, był stosunkowo wysoki, w każdym razie nie można o nich mówić jako o kategorii klasycznych więźniów obozów koncentracyjnych. Istniał wolny czas, istniały formy wynagrodzenia (nędznego, bo nędznego, ale było), istniały też pewne, możliwe do pozyskania, przywileje. Sytuacja zmienia się ok. roku 1943. Np. zaczynają się zakazy wykonywania zdjęć (jakichkolwiek) i w ogóle posiadania aparatów fotograficznych. Zdaje się, że nie ma fotografii polskich pracowników przymusowych z ostatnich dwóch lat wojny. Te przed Sediną są znacznie wcześniejsze.
Jednak generalny status pracowników przymusowych (moi rodzinni świadkowie nie pracowali w zakładach zmilitaryzowanych, ale w Szczecinie) nie zmienia się do końca II wojny. Po latach wspominali swe przejścia bardziej w kategoriach trudnej przygody niż dramatycznej udręki. Relata refero - przedstawiam to, co usłyszałem.
-
Cytat z dr Frankiewicza:
Jak różne było postępowanie policji w poszczególnych dzielnicach miasta, świadczy pismo szczecińskiego Gestapo z dnia 3 lipca 1940 r., które stwierdza, że w Szczecinie przepisy o traktowaniu Polaków nie są jednakowo stosowane, gdyż np. Polakom w Podjuchach zabroniono opuszczania miejscowości, gdy tymczasem robotnicy z Polic przyjeżdżają co niedzielę do Podjuch i do Żydowiec odwiedzać swoich bliskich.
(...)
Wiem, że pojawiło się to już dawno, ale mam pytanie: z jakiej książki/artykułu Frankiewicza pochodzi ten cytat? Gdyż autor ten napisał wiele na temat obozów w Szczecinie, Policach i ogólnie na Pomorzu. Częśc z tych publikacji posiadam, i mógłbym wtedy to sam sprawdzic.
-
Cytat z dr Frankiewicza:
Jak różne było postępowanie policji w poszczególnych dzielnicach miasta, świadczy pismo szczecińskiego Gestapo z dnia 3 lipca 1940 r., które stwierdza, że w Szczecinie przepisy o traktowaniu Polaków nie są jednakowo stosowane, gdyż np. Polakom w Podjuchach zabroniono opuszczania miejscowości, gdy tymczasem robotnicy z Polic przyjeżdżają co niedzielę do Podjuch i do Żydowiec odwiedzać swoich bliskich.
(...)
Wiem, że pojawiło się to już dawno, ale mam pytanie: z jakiej książki/artykułu Frankiewicza pochodzi ten cytat? Gdyż autor ten napisał wiele na temat obozów w Szczecinie, Policach i ogólnie na Pomorzu. Częśc z tych publikacji posiadam, i mógłbym wtedy to sam sprawdzic.
Bogdan Frankiewicz "Praca przymusowa na Pomorzu Zachodnim w latach II wojny światowej"; Poznań 1969 - s.69
Pozdrawiam
-
dzięki :)
-
Witam,wklejam zdjęcie mojego dziadka z czasów przymusowej pracy w obozie polickim(dzisiaj dostałem je od tego mlodszego chłopaka na zdjęciu).Figuruje na nim mój dziadek wraz z młodym chłopakiem który dzięki dziadkowi przeżył pobyt w obozie.Zdjęcie otrzymałem dzisiaj właśnie od niego a odnalazł mnie przez skypa(dziwne ale i takie rzeczy sie zdarzają )gdyż szukał kontaktu z naszą rodziną.W chwili obecnej czekam na tate gdyż ma zadzwonić do niego.Ten pan teraz już zapewne starszy aktualnie zamieszkuje w łodzi.
(http://images36.fotosik.pl/187/7c365382bb159c7em.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7c365382bb159c7e)
zdjęcie robione na Woj.Polskiego ale gdzie dokładnie to nie powiem gdyż w pierwszej rozmowie nie usłyszałem tego dokładnie.
-
Kokos126 czy mógłbym prosić o imię i nazwisko Twojego dziadka oraz tego młodego chłopaka (może być na PW)?
Pozdawiam
-
Domino, poszło PW.
[ Dodano: 2010-06-03, 09:40 ]
Krótka historia mojego dziadka wedle opisu drugiej osoby ze zdjęcia :
" Tadeusza W. / u niemców figurował jako Adolf, a ja jako Johann / poznałem , będąc od Niego młodszym o 16 lat , na wiosnę 1943 r gdy został skierowany do pracy w ogrodzie w Policach gdzie pracowałem.
Poprzednio tak jak i ja pracował w fabryce syntetycznej benzyny, mieszkając w obozach Pommernlager i statku
Bremerhaven. Po likwidacji obozu na statku zamieszkaliśmy razem u ogrodnika.
Warunki pracy w fabryce i obozach opisane i przedstawione zostały m.in. na stronach internetowych Stowarzyszenia " Skarb " odnoszących się do Polic.
Zakład ogrodniczy pod nazwą " CARL BOOTZ " Stettin, Politz, Hagenerstrasse 1. Obecnie nie istnieje - mieścił się
między ulicami: Grunwaldzka, Pl.Chrobrego, Starzyńskiego, Polną, drogą bez nazwy do budynku Poczty.
Właścicielem ogrodu i sklepu z kwiatami i warzywami był oficer o wyższym stopniu wojskowym, który służbę pełnił
w dowództwie w Szczecinie. Oficer ten poza służbą przebywał w domu z rodziną składającą się z żony, syna w wieku 15 lat, córki 8 letniej i siostrą żony. W czasie tego pobytu w domu zadawał nam do wykonania planowane
na tydzień albo dłużej roboty - zadania do spełnienia.
Ponieważ Tadeusz był moim znakomitym nauczycielem i fachowcem, ogrodnikiem oraz złotą rączką do wszystkich
robót , złe stosunki z pierwszego okresu panujące między nami , a tą rodziną - z upływem czasu ulegały ciągłej
poprawie. A już do stosunków prawie rodzinnych doszło jak otrzymaliśmy mieszkanie w przybudówce i wyżywienie pracodawcy. Tak było do marca 1945 r kiedy niemcy uciekli na rozkaz na zachód, a nas ewakułowano do UECKERMUNDE do budowy okopów. Z tej miejscowości powróciliśmy wozem konnym przez Police do Szczecina i Stargardu. Następnie koleją do Poznania i Łodzi. Razem dojechaliśmy do Łodzi w końcu maja 1945 r.
Ze wspólnych rozmów i zwierzeń mogę podać skrócony Jego życiorys..
Pochodził z rodziny zamieszkałej we Lwowie. Ojciec Jego był głównym ogrodnikiem miejskim w tym mieście.
Stracił z nim wszelki kontakt po zajęciu w 1939 r Lwowa przez wojska radzieckie.
W czasie swojej młodości prowadził dość bujne życie. Jak mówił to m.in. był marynarzem, podróżował, pracował w cyrku / nosił w zębach drabinę na której ćwiczyła dziewczynka /, oraz jezdził na rowerze cyrkowym.
Przed wybuchem wojny w 1939 r mieszkał w Łodzi i pracował jako ogrodnik na stacji kolejowej Łódż - Widzew.
Był żonaty - miał dwie córki. Został wdowcem. Starszą córkę wzięła na wychowanie rodzina z okolic Sieradza.
Młodszą córkę Marysię wzięła pod opiekę i wychowanie samotna kobieta zamieszkała w Łodzi przy ul.Zachodniej.
Tej kobiecie Tadeusz przesyłał z niemiec pieniądze na koszty wychowania i wyżywienie córki. Odebrał Ją dopiero
po powrocie do Łodzi w 1945 roku.
W tym czasie Tadeusz poznał zamieszkałą przy ul.Gdańskiej p. Martę swą przyszłą żonę.
Wspólnie postanowili i wraz z córką Marysią wyjechali do Szczecina, gdzie zamieszkali, pobrali się i założyli szczęśliwą rodzinę, powiększoną o nowo narodzone dzieci.
Po objęciu przez polaków enklawy Polickiej przenieśli się do tego miasta i zamieszkali przy ul.Wojska Polskiego
- pracując we własnym ogrodzie - jako hodowca kwiatów.
Byli pionierami zasiedlenia Polic, kto wie może przed obywatelami greckimi ?.
Tyle z mej strony, jeżeli będę mógł pomóc coś więcej proszę się nie krępować.
Z pozdrowieniem Janek z rodziną. "
jest to list człowieka który przebywał w obozie wraz z moim dziadkiem i pare dni temu tak jak pisałem wcześniej nawiązał ze mną kontakt.