Inne tematy > Motoryzacja

[Police] Wyszyńskiego między leningradami.

<< < (5/5)

secha:
Może i masz rację, bezpiecznie nie zawsze bywało, w sumie wszystko zależało od rozsądności kierowców. Samochody jednak wisieć w powietrzu nie mogą. A może wybrać się pod dom któregoś z włodarzy i zablokować mu dojazd? Trzeba wymyślić jakąś formę protestu bo wątpię, żeby samo się coś zmieniło.

misiek:
Sama jeżdżę samochodem i dzięki uprzejmości kierowców z bloków przyjaźni, Roweckiego i armii krajowej ja nie mam gdzie zaparkować (chodzi mi o Leningrad 22-30) wracając z pracy muszę poświęcić kilkanaście minut by znaleźć inne miejsce parkingowe, bo miejsce dla mojego bloku zajmują kierowcy innych bloków! ok. rozumiem, że nie ma gdzie parkować ale to się ciągnie taki sznurek Wy zajmujecie moje miejsce parkingowe ja jadę na inny parking i zajmuje  miejsce komuś innemu... a co do kwietników to jestem za. Zdarzyło mi się wózkiem zarysować samochód który zajmował miejsce na chodniku (na zakazie!) i obiecuję, że nie będę próbowała przechodzić nim ulicą bo jakiś palant nie miał gdzie zaparkować tylko będę próbowała przechodzić koło niego a z jakimi skutkami to już mnie nie interesuje.

Jednym i takim logicznym rozwiązaniem jest zwiększenie ilości parkingów. Ale gdzie? I jak?

secha:
Fajnie, ale ludzie z przyjaźni czy armii krajowej nie parkują na wyszyńskiego z własnego widzimisię, parkują tam bo ich miejsca są zajęte. Zresztą na parkingu na przyjaźni parkują też osoby z wyszyńskiego. W ciągu dnia są jeszcze klienci biedronki. Nawet ludzie z okulickiego często parkują w tych rejonach. O ile wiem, nikt z nas nie ma wykupionego miejsca na parkingu więc parkuje się tam gdzie jest miejsce.

A, że rysujesz innym samochody? Mam nadzieję, ze kiedyś idąc do swojego auta też zobaczysz taką rysę, bo komuś się nie chciało uważać.

misiek:

--- Cytat: "secha" ---A, że rysujesz innym samochody? Mam nadzieję, ze kiedyś idąc do swojego auta też zobaczysz taką rysę, bo komuś się nie chciało uważać.
--- Koniec cytatu ---


wyobraź sobie, że nie zajmuję miejsca na chodniku pieszym! a co mam niby zrobić jak samochód zajął miejsce na chodniku a ja z wózkiem nie przejdę?! pewnie muszę się pchać na ulicę by go ominąć i ja mam ryzykować, że coś może mi się stać przez jakiegoś kretyna co staje w miejscu niedozwolonym! nie żartuj sobie.... może piesi wyjdą na ulicę i zaczną Tobie blokować przejazd?!

secha:
Nie chodzi mi o to, że masz wychodzić na ulicę. Chodzi mi o to, że powiedziałaś, że nie będziesz uważać. Sam nie lubię jak ktoś parkuje na chodniku, ale jeżeli widzę, że nie ma innego wyjścia to staram się przynajmniej nie skosić lusterka.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej